Zdecydowanie najważniejszym wydarzeniem września w turystyce stała się niewypłacalność europejskiego giganta tej branży Thomasa Cooka. Był to na kontynencie koncern turystyczny numer dwa (po TUI Group).
Chociaż upadłość ogłosił w poniedziałek rano 23 września, to jego faktyczny koniec nastąpił w niedzielne popołudnie około godziny 17.10, gdy otrzymano informację, że brytyjski rząd nie włączy się w akcję ratowania tego najstarszego na świecie biura podróży. Wydarzenie stanowiło niemały szok dla wielu osób z turystycznej branży, bo traktowały one Thomasa Cooka nieomalże jako ikonę turystyki i nie bardzo mieściło się im w głowie, że może on zakończyć działalność z powodu jakichś tam trudności finansowych. Osoby z branży często mają niestety to do siebie, że przywiązują zbyt małą lub żadną uwagę do twardych faktów, przykładowo do sprawozdań finansowych i wynikających z nich wniosków, a za dużą do różnych barwnych, kwiecistych i optymistycznych wypowiedzi prezesów i innych wysokich przedstawicieli organizatorów. Nie bez winy jest również duża część branżowych mediów, która bezkrytycznie powtarza gotowe skrótowe teksty często o charakterze propagandowo-marketingowym poprzedzające sprawozdania, zamiast chociaż pobieżnie zająć się od czasu do czasu ich oryginalną treścią.
Branża może stracić przez niekorzystne dla niej uogólnienia
Stąd też wzięły się pierwsze dość niebezpieczne dla branży opinie, że skoro upadł Thomas Cook, to właściwie upaść może każdy touroperator. Nutka takiego właśnie myślenia przebija nawet w wypowiedzi zastępcy dyrektora Departamentu Turystyki MSiT, który w trakcie konferencji 18 października podczas targów World Travel Show w Nadarzynie zastanawiał się, czy w razie niewypłacalności pierwszej trójki bądź czwórki największych organizatorów w Polsce (sic!) wystarczyłoby środków zgromadzonych dotychczas (około 140 mln zł) przez Turystyczny Fundusz Gwarancyjny (TFG) do zaspokojenia powstałych roszczeń. Kilka dni po upadku giganta do branżowego środowiska zaczęło jednak stopniowo docierać to, co dla osób z finansów było już od dawna oczywiste. Thomas Cook był touroperatorem w ekstremalnie złej kondycji finansowej, nieporównywalnej nawet w dużym przybliżeniu z jakimkolwiek innym większym podmiotem działającym w tej branży i niezdolnym już do dalszego samodzielnego działania.
Finansowa czarna dziura
Koncern...
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
