Zakładam, że wszystko będzie w porządku, choć oczywiście zdajemy sobie sprawę, że klientów będzie jednak mniej niż przed pandemią – prognozuje Maciej Szpot, prezes BFC Travel Group.
Jak wyglądał poprzedni sezon w narciarskiej turystyce wyjazdowej?
Właściwie to zeszłego sezonu nie było wcale. Jedynym krajem alpejskim, który w miarę normalnie działał, była Szwajcaria. Polscy narciarze okazali się grupą, która zanotowała najwyższe procentowe wzrosty wizyt w Szwajcarii. Dla wielu klientów, którzy nie wyobrażają sobie zimy bez wyjazdu narciarskiego, Szwajcaria była jedynym wyborem. Dla polskich organizatorów wyjazdów narciarskich był to fatalny sezon. Zwłaszcza że Turystyczny Fundusz Zwrotów był skonstruowany pod kątem dużych touroperatorów organizujących letnie wyjazdy. Kiedy pomocy potrzebowali organizatorzy wyjazdów narciarskich, fundusz był już wyczerpany, w efekcie nie dostaliśmy właściwej pomocy. Takich firm jak BFC Travel, wyspecjalizowanych w wyjazdach na narty, jest w Polsce kilkanaście. Pozostałe to rozmaite stowarzyszenia czy kluby sportowe, które organizują kameralne wyjazdy dla wąskiego grona. Dla tych profesjonalnych organizatorów brak możliwości organizowania wyjazdów oznaczał, że ich biznes po prostu nie działał. Niektórzy organizowali wyjazdy do Szwajcarii, my nie rozbiliśmy tego, dlatego dla nas sezonu w praktyce nie było. Dzięki temu, że mam dochody zdywersyfikowane i zredukowałem koszty, jakoś przetrwałem. Dla wielu innych firm było to znacznie trudniejsze. Musieli praktycznie zerować koszty. Dlatego powstał nawet zalążek stowarzyszenia organizatorów wyjazdów narciarskich, by w przyszłości bronić naszych interesów
Jak wyglądają perspektywy na ten sezon?
Ten sezon zaczyna się optymistycznie. Wcześnie w tym roku spadł śnieg i w niektórych ośrodkach, zwłaszcza tych austriackich, które mają do dyspozycji lodowce, można było jeździć...