Wiarygodność to podstawa praktycznie każdego biznesu. W przypadku turystyki szczególnie ważna, bo klient płaci za złożoną usługę, którą otrzyma dopiero za jakiś czas. Liczba elementów, które na nią się składają, i dla wielu poważna kwota, jaką wydają, sprawiają właśnie, że wiarygodność jest kluczowa.
Wprawdzie zawsze jest grupa klientów, która patrzy jedyne na to, aby było maksymalnie (nawet podejrzanie) tanio, jednak dla większości informacje o potencjalnej niestabilności finansowej firmy działają odstraszająco. W przypadku branży turystycznej często przed sezonem i w jego trakcie pojawia się wiele rozmaitych informacji podważających wiarygodność firm turystycznych. Jest to częściowo spowodowane tym, że turystyka jako branża zwykle tafia na główne strony prasy i portali w sezonie ogórkowym i najlepiej (ze względu na lokalność oraz przyciąganie czytelników i widzów) w sensacyjnym tonie.
Jak zwykle rzeczywistość bywa bardziej skomplikowana. Jednak warto obserwować, jak branża turystyczna jest przedstawiana od strony finansowej. Nawet jeśli można mieć jakieś zastrzeżenia (np. uwzględnianie w zestawianiu zadłużenia spornych faktur), to nie zmienia faktu, że znajomość problemów turystyki jest potrzebna. Dokładnej sytuacji finansowej całej branży właściwie chyba nie zna nikt. Dane są rozproszone i niepełne. Niemniej z tych okruchów można wyłowić trendy. Ostatnio wydaje się, że stan finansów firm turystycznych wyraźnie się poprawia. To potwierdza, że pomimo kłopotów przedsiębiorcy radzą sobie dobrze. Według danych Krajowego Rejestru Długów obiekty noclegowe mają 54,3 mln zł przeterminowanych zaległości finansowych, a branża turystyczna zalega na 22 mln zł. Hotele muszą też uważać na klientów, którzy będą chcieli odpoczywać na ich koszt. Nieuczciwi goście są im winni 12,6 mln zł. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2022 r. z turystycznych obiektów noclegowych skorzystało 34,2 mln gości. To o ponad połowę więcej niż w 2021 r., ale nadal o 4 proc. mniej niż w przedpandemicznym 2019 r. Sytuacja finansowa tego sektora wciąż nie jest najlepsza, co pokazują wspomniane dane KRD. Przy ogólnych zaległościach tych obiektów wynoszących 54,3 mln zł przeciętnie na jednego zadłużonego przedstawiciela branży przypada 31,5 tys. zł niezapłaconych faktur i rachunków.
HOTELE MAJĄ NAJWIĘCEJ DO ODDANIA
Wśród 1725 zadłużonych obiektów noclegowych z największymi nieopłaconymi należnościami borykają się hotele. Zalegają swoim wierzycielom na niemal 33,5 mln zł. Niecałe 18,7 mln zł winne są przedsiębiorstwa zajmujące się krótkotrwałym zakwaterowaniem, miejsca noclegowe niemające statusu i infrastruktury hoteli. Swój udział w długu mają także pola kempingowe, które nie zapłaciły 339,4 tys. zł. W podobnym stopniu problemy z uregulowaniem swoich zobowiązań mają spółki i jednoosobowe działalności gospodarcze. Zaległości tych pierwszych są nieznacznie większe i odpowiadają za prawie 30 mln zł zadłużenia sektora. Rekordowe zaległości w postaci 2,7 mln zł długu ma obiekt hotelowy z województwa mazowieckiego. Gros tej kwoty jest winien holdingowi z sektora nieruchomości z tytułu najmu, ale zadłużył się także w firmach z branży energetycznej oraz spożywczej. Hotele i inne miejsca noclegowe na najwyższe kwoty zalegają wierzycielom z sektora finansowego i ubezpieczeniowego – 31 mln zł. Na zwrot 3,5 mln zł czeka energetyka, na 3,3, mln zł firmy budowlane, a 2,4 mln zł firmy telekomunikacyjne. W skali kraju najbardziej zadłużone jest woj. mazowieckie. Obiekty noclegowe z Mazowsza nie zapłaciły 12,2 mln zł swoim wierzycielom. Na drugim miejscu znajduje się Dolny Śląsk, gdzie do zwrotu...