XXXIII Igrzyska olimpijskie w Paryżu były największym wydarzeniem sportowym w ubiegłym roku. Miasto przygotowywało się do nich od wielu lat. Sprawdziliśmy, czy ostatecznie okazały się dla turystyki sukcesem.
Turystyka sportowa, a więc związana zarówno z uprawianiem aktywności, jak i udziałem w wydarzeniach sportowych w charakterze widza, generuje około 10 proc. wydatków na turystykę w skali świata. Szacuje się, że w latach 2023–2030 udział ten wzrośnie do 17,5 proc. Turystyka sportowa promuje działania społeczne, gospodarcze i środowiskowe, przyspiesza rozwój i pozostawia długotrwałe pozytywne efekty w miejscach przyciągających tego typu turystów. W tym kontekście można zrozumieć popularność dużych wydarzeń sportowych, takich jak turnieje i zawody międzynarodowe, są one bowiem ważną dźwignią dla ośrodków turystycznych chcących zwiększyć swoją atrakcyjność. Wyzwaniem pozostaje jednak to, jak najlepiej połączyć te duże wydarzenia turystyczne z bardziej lokalnymi działaniami sportowymi.
Organizacja dużych imprez sportowych jest niezwykle kosztownym i skomplikowanym przedsięwzięciem. W obecnych niespokojnych czasach dochodzą poważne środki bezpieczeństwa nakładające na mieszkańców i przyjezdnych wiele ograniczeń. Z tych powodów decyzja o organizacji jest zawsze bardziej lub mniej kontrowersyjna i wywołuje protesty części mieszkańców. Spada również liczba chętnych miast i państw, zwłaszcza państw demokratycznych i zamożnych, bo mieszkańcy widzą więcej wad niż potencjalnych korzyści. Jednocześnie wielka impreza przynosi prestiż, kreuje lub umacnia markę organizatora, co często przekłada się na większy ruch turystyczny.
KORZYŚCI
Wszyscy wspominają efekt barceloński po igrzyskach w 1992 roku, kiedy gospodarzem była stolica Katalonii. Impreza była impulsem do awansu miasta w wielu rankingach i zestawieniach oraz spowodowała wzrost ruchu turystycznego. Analizując na bieżąco efekty organizacji dużych imprez, trzeba pamiętać, że wiele pozytywnych efektów rozkłada się w czasie. Tak właśnie było w Barcelonie. Postrzeganie tego miasta jako atrakcyjniejszego do organizacji kongresów, a co za tym idzie – zwiększenie liczby tych lukratywnych imprez było rozciągnięte w czasie. Podobnie było ze wzrostem liczby udzielanych noclegów.
W latach 1990–2000 w Barcelonie zanotowano największy ich wzrost spośród 30 największych aglomeracji europejskich. Znaczącej poprawie uległ również wizerunek miasta, co było widać na tle dominującego wcześniej Madrytu. Tak samo może być w przypadku Paryża. Trzeba jednak pamiętać, że korzyści dla tak dużych marek jak stolica Francji są znacznie mniejsze i dotyczą bardziej sfery wizerunku i prestiżu. Na razie można ocenić jedynie doraźne efekty, a te, jak się okazuje, są bardzo niejednoznaczne.
Niektórzy specjaliści twierdzą, że długookresowe korzyści bądź ich brak zależą w dużej mierze od odpowiedniego korzystania z infrastruktury powstającej w związku z taką imprezą. To właśnie brak pomysłu na „życie po” był jednym z powodów spektakularnej porażki,...