Z nurtem i pod prąd

Łukasz Krajewski stworzył nową kategorię w ofertach turystycznych. Nowe spojrzenie na sposób podróżowania, choć wykorzystanie prądu wodnego to jeden z najstarszych, znany od tysiącleci sposób transportu. Flota űeglugi Wiślanej nie może równać się z luksusowymi boathousami kursującymi po rzekach zachodniej Europy. Ale ma tę zaletę, że jest pierwszą, regularną, pasażerską żeglugą wzdłuż całej Wisły. I tę drugą, że się powiększa co roku o nowe, coraz lepsze jednostki.


Łukasz jako pionier żeglugi po Wiśle wystartował ze swoim pomysłem w 2008 roku. Zaangażował własne środki w przedsiębiorstwo zwane űeglugą Wiślaną. Pierwszy wiślany armator mieszka z żoną i 3-letnią córeczką Olą w miejscu mało "wodniackim", bo w Jaworznie, na Śląsku. 35-letni absolwent Wyższej Szkoły Biznesu NLU w Nowym Sączu i Uniwersytetu Jagiellońskiego (kierunek zarządzanie i marketing), od 15 lat zarządza własną firmą zaopatrującą floty autobusowe w ogumienie. Przygodę z turystyką wodną rozpoczął od flotylli pięciu jachtów poruszających się z nurtem Wisły. Na pierwszym jachcie płynie szyper, który dobrze zna rzekę i jej locję, toteż prowadzi pozostałe jachty. Rozwiązanie to dobre jest zwłaszcza dla imprez grupowych i rodzinnych. Od dwóch lat űegluga Wiślana wprowadziła nowy produkt: rejsy po űuławach i Kanale Ostródzko-Elbląskim. Tu, ze względu na łatwość [...]