Czy Krym może być atrakcyjny dla Polaków?

Koniec letniego sezonu turystycznego to dobry moment, aby pomyśleć jakie kierunki mogą być modne za rok, dwa, a może i za pięć lat. Przecież nie można w nieskończoność jeździć do Chorwacji, Hiszpanii i Grecji. Wcześniej czy później turysta zacznie szukać czegoś nowego. I co wtedy? Takie pytanie zadaje sobie większość menedżerów biur podróży, touroperatorów i przewoźników.


Pod takim właśnie kątem warto spojrzeć na Krym. Czy ten ukraiński półwysep, oblany wodami Morza Czarnego i częściowo Morza Azowskiego może być atrakcyjny dla polskiego turysty? Odpowiedzi można poszukać poprzez analizę sześciu sfer: warunków geograficznych, infrastruktury noclegowej, transportu, lokalnych atrakcji turystycznych, języka i kultury oraz związków z Polską.


Czy tu można wypocząć?

Największą atrakcją Krymu jest wspaniały klimat i ciepłe morze. Wyjątkowym miejscem dla miłośników wodnych i słonecznych kąpieli jest tzw. jużnyj bierieg Kryma, czyli żyzny pas na południu półwyspu, ciągnący się właściwie od Sewastopola na zachodzie do Teodozji na wschodzie. Bujna roślinność i bliskość gór, które skutecznie powstrzymują nadciągające od strony stepów chmury powodują, że można się tu poczuć jak na włoskiej lub francuskiej riwierze.

Morze Czarne w okolicach Krymu nagrzewa się już pod koniec maja i wówczas przekracza granicę 20ºC. Sezon kąpielowy trwa z reguły do końca września. W tym czasie temperatura wody wynosi średnio 23-25ºC. Gdy lato jest upalne, w zatokach we wschodnich częściach Krymu woda osiąga temperaturę nawet 28ºC. Świetnym warunkom klimatycznym towarzyszą piękne plaże i to z ogromnym zróżnicowaniem krajobrazowym. Znajdziemy więc długie i szerokie połacie piachu, strome i kamieniste zbocza, tłumne kurorty i dzikie odstępy.


Gdzie mieszkać?

Stopień rozwoju infrastruktury turystycznej jest bardzo zróżnicowany. Najwyższy poziom zaplecza wypoczynkowego reprezentują miejscowości na południowym wybrzeżu. W większości wypadków nastąpiła komercjalizacja terenów przyległych do największych kurortów (Ałupka, Gaspra, Jałta, Nikita), tworząc tym samym zwartą zabudowę wybrzeża, poczynając od Foros na zachodzie, a kończąc w niewielkim Gurzuf na wschodzie. W tym pasie oferta jest najbogatsza, ale również najdroższa.

Jałta, która pełni rolę nieformalnej turystycznej stolicy krymskiego wybrzeża, przyjmuje w sezonie 2 mln turystów. Posiada szeroką ofertę noclegową, poczynając od bardzo luksusowych apartamentów z prywatną plażą i własnym basenem w cenie od 500 USD za pokój 2-osobowy. Hotelarze na Krymie prześcigają się w dywersyfikacji oferty dostępnych pokoi, określając je skomplikowanymi nazwami: standardowy, wyższy standardowy, pół-luks, luks czy super-luks. Dobrze zatem zawsze sprawdzić, co faktycznie kryje się pod konkretną nazwą, bo nie jest to nazewnictwo ustandardyzowane.


Jak tam dojechać?

Warszawę od Krymu dzieli około 1900 km. Odległość tę w dzisiejszych czasach można pokonać na wiele sposobów: lądem, powietrzem, a nawet wodą. Biorąc pod uwagę atrakcyjne ceny paliwa na Ukrainie (ok. 30 proc. niższe niż w Polsce), wybór komunikacji samochodowej wydaje się być dobrym rozwiązaniem. Dość dobrze rozwinięta jest sieć dróg. Główne trasy są zadowalającej jakości.

Jednak w południowej, górzystej części półwyspu przemieszczanie się pomiędzy poszczególnymi miejscowościami wymaga odpowiednio dłuższego czasu. Poza komunikacją autobusową, pomiędzy mniejszymi miejscowościami sprawnie funkcjonują tzw. marszrutki (mikrobusy, w których zapłatę przyjmuje kierowca). Dogodną formą dojazdu jest...