Rafał Szubstarski
redaktor naczelny miesięcznika Hotelarz
Pomimo rozmaitych perturbacji rynek turystyki biznesowej wciąż się
rozrasta. Jak pokazują najnowsze dane GUS, liczba udzielanych noclegów wciąż rośnie.
Optymistyczną ocenę tego rynku potwierdza również powstawanie kolejnych obiektów,
które oferują możliwość organizacji szkolenia lub konferencji.Inwestycja w hotel zwraca się po około 10 – 15 latach. W związku
tym rozpoczynanie inwestycji na tym rynku jest swoistym
barometrem pokazującym przewidywane trendy w długim
okresie. W przypadku Polski najwyraźniej wskazuje on dobrą pogodę
na najbliższe lata. Ożywienie inwestycyjne dotyczy również
segmentu turystyki biznesowej. Rentowność tego typu obiektów
jest wyższa niż hoteli typowo turystycznych, jednak równocześnie
jest to szczególnie wymagający segment. Dotyczy to zarówno
samego obiektu, który aby spełnić oczekiwania gości biznesowych
jest droższy w budowie, jak i usług oferowanych klientom. Najlepszym
dowodem na dobre perspektywy tego rynku są inwestycje
dużych sieci hotelowych, które swoje inwestycje poprzedzają
gruntownymi analizami rynku. Nie powinno też być zaskoczeniem,
że inwestycje te skupiają się niestety na kilku wybranych obszarach.
Zgodnie z danymi GUS, 3 spośród 379 powiatów i miast na prawach
powiatów udzielają blisko 20 proc. wszystkich noclegów w Polsce.
Z ponad 7 tys. obiektów noclegowych działających w Polsce
skorzystało w 2010 roku 20,4 mln osób, o milion więcej niż rok
wcześniej. Głównym beneficjentem tego wzrostu były hotele,
które przyciągnęły aż 1,1 mln więcej gości (spadki odnotowały
inne obiekty zbiorowego zakwaterowania, przede wszystkim
domy wycieczkowe, domy wczasowe, ośrodki kolonijne, kempingi
i biwaki) – wynika z danych za ubiegły rok opublikowanych
dopiero w listopadzie przez GUS . Z racji czasu jaki minął
od 2010 roku i dynamiki na rynku noclegowym są to już dane
mocno historyczne, ale wszystkie ogólne analizy polskiego
rynku potem na nich bazują i stanowią one punkt odniesienia
do oceny potencjału rynku noclegowego, więc warto je znać.
A wynika z nich, że mimo iż rok 2010 stanowił dopiero lekkie
odbicie w porównaniu do roku 2009, to wskaźniki liczby turystów
korzystających z obiektów noclegowych, a szczególnie
z hoteli, i udzielonych przez nie noclegów był rekordowy, nawet
w porównaniu do lat przedkryzysowych.
Przyciągają one też ponad jedną trzecią wszystkich obcokrajowców
korzystających z takich obiektów. Te miejsca to Warszawa, powiat
kołobrzeski i Kraków. Tam skupiają się, jak w soczewce, wszystkie
plusy i minusy polskiego rynku noclegowego. Rok 2010, który był
jeszcze rokiem wychodzenia z kryzysu, przyciągnął do hoteli dużo
więcej gości niż kiedykolwiek wcześniej, a pierwsze półrocze tego
roku jest jeszcze lepsze.
Duży wzrost liczby gości i udzielonych noclegów w hotelach nie
oznacza, że ich właściciele odnotowali wzrost przychodów, nawet
w porównaniu do 2009 roku, który uznawany jest za najgorszy
w historii polskiego hotelarstwa. W wyniku kryzysu, aby przyciągnąć
gości, hotele radykalnie obniżały ceny, w związku z czym nawet
przyciągając więcej gości niekoniecznie zwiększały swoje wpływy,
a ponosiły większe koszty.
Drugą przyczyną większej liczby gości, która niekoniecznie
musiała się przekładać na większe obłożenie hoteli, był gwałtowny
przyrost liczby hoteli w ostatnich latach. Tylko w ciągu dwóch lat
2009 – 2010 według danych GUS przybyło ich ponad 300, osiągając
liczbę blisko 1,8 tys. Czyli od 2008 roku ich liczba wzrosła o ok. 20
proc. A w 2009 roku ruch turystyczny po raz pierwszy zmalał.
To
przyczyniło się do jeszcze większej konkurencji między hotelami,
która spowodowała wojnę cenową między nimi.
W 2011 roku rynek wzbogacił się o blisko 90 nowych hoteli
(GUS odnotowuje stan na 31 lipca każdego roku), a w kolejce do
otwarcia czekają kolejne, gdyż do Polski na większą skalę zaczęły
wchodzić ekonomiczne sieci międzynarodowe jak Hampton by
Hilton, Holiday Inn Express czy B&B. Samych Ibisów otwartych
zostanie w przyszłym roku cztery. Tak czy inaczej duży wzrost liczby
gości i udzielonych noclegów jest optymistyczną informacją, biorąc
pod uwagę, że rok 2012 dzięki Euro 2012 przyczyni się do pobicia
wszelkich rekordów pod tym względem, a i ceny będą wyższe,
przynajmniej przez te dwa – trzy tygodnie imprezy (wówczas
nawet dużo wyższe).
Warszawa zaczęła korzystać
Poziom obłożenia hoteli w największych miastach w ubiegłym
roku potwierdza, że Warszawa najszybciej zaczęła wychodzić z...