Ubiegły rok bez wątpienia był bogaty w wydarzenia. Wiele dzialo się w różnych dziedzinach życia w tym oczywiście również w szeroko rozumianej turystyce. Najwięcej działo się chyba w branży lotniczej, gdzie niestety większość historii zakończyła się bez happy endu. Nawet te, które jak bajka o przewoźniku i jego samolocie miały mieć epilog: ...i latali długo i szczęśliwie.
Rok 2012 był wyjątkowo burzliwy dla branży turystycznej. Trudno było się nudzić. Co ekscytowało branże w ubiegłym roku? Zrobiliśmy dla Państwa krótki, subiektywny przegląd najbardziej „gorących” tematów…
Deregulacja zawodów
Projekt ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, mający znieść ograniczenia w dostępie do niektórych zawodów wywołał burzę nie tylko w branży turystycznej. W przedstawionej wiosną pierwszej grupie zawodów przeznaczonych do deregulacji znalazły się kluczowe dla działalności turystyki zawody: pilota wycieczek i przewodnika turystycznego. Środowisko natychmiast podzieliło się na zwolenników i przeciwników tego posunięcia. Dyskusja toczyła się również na naszych łamach.
Gorący zwolennik uwolnienia tych zawodów Maciej Zimowski pisał: „Nawet głosy sceptyczne wobec thatcheryzmu ministra Gowina nie poddają w wątpliwość, że akurat zawody około turystyczne to te, które powinny być bezwzględnie otwarte. (…) Ogrom absurdów, praktyk nadużywania i nadinterpretacji prawa, działań bez przesady nazywanych »mafijnymi«, (…) jak tornado wdarł się do publicznej świadomości. (…) Ogłoszenie planowanych zmian dodało zresztą odwagi wielu z tych, którzy milczeli, skłoniło do zwierzeń, do opisywania kolejnych kuriozów, z których sam nie zdawałem sobie sprawy. Szkoda, że dopiero teraz, wstyd, że inicjatywa usunięcia uciążliwych przepisów wyszła nie z branży tylko została odgórnie narzucona. A przede wszystkim wstyd, że w ogóle w 1997 r. wpisano przewodnickie regulacje w ustawę o usługach turystycznych, dołączając Polskę do grupy krajów zepsutych i skorumpowanych.”
Ewa Ter-Tatewosjan, przewodnik, pilot turystyczny i tłumacz argumentowała z kolei przeciw: „Jestem zawodowym przewodnikiem i pilotem od 35 lat. Praca ta, mająca charakter sezonowy, daje mi całoroczne utrzymanie. Oprowadzam po Warszawie i Krakowie. Jeżdżę po Europie, najczęściej do Włoch. Ingerowanie rządowymi ustawami w wypracowany przez doświadczoną kadrę przewodnicką cykl szkoleń jest nie tylko zbędny, jest szkodliwy. Na przykład, zniesienie kategorii (w pilotażu były 4 ,w przewodnictwie miejskim 3) było i nadal jest błędem. Kandydat na przewodnika (pilota wycieczek) po ukończeniu kursu i odbyciu wynagradzanej przez pracodawcę praktyki, przystępował do pracy. Szkolił się, rozwijał (poszerzał wiadomości, przyswajał obce języki). (…) Tak jak nie każdy może zostać premierem lub filozofem, tak nie każdy będzie dobrym przewodnikiem, pilotem.”
Projekt ustawy deregulującej pierwszą transzę zawodów został przyjęty 25 września na posiedzeniu Rady Ministrów i skierowany do Sejmu jako projekt rządowy. Według zatwierdzonej wersji zarówno pilot turystyczny jak i przewodnik nie będą musieli zdobywać żadnych...
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
