Kiedy dysponuje się ograniczonymi środkami, trzeba dokonywać cięć oszczędnościowych. Niestety turystyka znajduje się na szczycie listy ofiar takich oszczędności. Bez ogólnego wzrostu płac nie da się utrzymać wzrostów w tym sektorze – twierdzi analityk firmy TravelDATA.
W krajach słabiej rozwiniętych gospodarczo i o relatywnie niewysokim poziomie produktu krajowego brutto per capita mieszkańcy są z reguły skoncentrowani na optymalnym i racjonalnie dostosowanym do ich zasobów finansowych zaspokajaniu swoich najważniejszych potrzeb życiowych. W takich warunkach sektor turystyczny, a zwłaszcza branża zorganizowanej turystyki wyjazdowej, jako świadcząca stosunkowo drogie usługi z wyższej półki, jest z reguły słabo rozwinięta.
Dynamiczny wzrost w regionie
Wraz z postępującym awansem ekonomicznym kraju i jego obywateli struktura konsumpcji podlega jednak znaczącym zmianom. Dużo mniej niż proporcjonalnie rośnie spożycie podstawowych towarów i usług, a znacznie bardziej ich wersji zaawansowanych. Dlatego w krajach niezbyt bogatego regionu Europy Środkowo-Wschodniej (także w Polsce) dynamika rozwoju turystyki wyjazdowej z reguły kilkakrotnie przewyższa tempo wzrostu dochodów gospodarstw domowych. Jest to wynik sytuacji, w której po podstawowych wydatkach (np. na zakupy żywności i utrzymanie mieszkania) pozostaje jeszcze określona kwota nadwyżki, którą można rozporządzać w sposób już znacznie bardziej dowolny. Kwota ta zmienia się nadproporcjonalnie w stosunku do wzrostu poziomu dochodów gospodarstwa. Generalna reguła jest taka, że im bardziej zaawansowane (luksusowe – oczywiście z punktu widzenia danego rynku) są produkty lub usługi, tym większa jest skala przełożenia – czasem zwana lewarowaniem – zmian dochodów na dynamikę zakupów tych towarów i usług. W...