Bez wzrostu dochodów konsumentów nie będzie solidnych wzrostów w turystyce – zauważa analityk firmy TravelData.
Branża turystyczna, nie będąc branżą pierwszej potrzeby, jest silnie uzależniona biznesowo od koniunktury w krajowej gospodarce. W ostatnich miesiącach napływają z niej same dobre wiadomości. Mogłoby to oznaczać, że tegoroczna bardzo dobra passa turystyki, a zwłaszcza turystyki wyjazdowej, w tym również zorganizowanej, nie tylko nie jest zagrożona, ale może nawet stać się niebawem jeszcze korzystniejsza. Szanse na taki bieg wypadków są – i to z dużym prawdopodobieństwem – jednak niewielkie. Czynnikiem popytotwórczym ważniejszym dla turystyki niż ogólny wzrost gospodarczy jest dynamika wzrostu realnych dochodów gospodarstw domowych. W tej zaś dziedzinie perspektywy rysują się niestety coraz mniej pomyślnie. Najbardziej oczywiste jest stopniowe pogarszanie się sytuacji wynikające z wygasania dodatniego wpływu bardzo znaczących transferów społecznych będących rezultatem wypłat z programu Rodzina 500+. W ubiegłych miesiącach przy porównaniach rok do roku wynikające z nich wypłaty odnoszone były do okresów, w których program ten jeszcze nie działał lub wypłaty z jego tytułu były relatywnie niewielkie (kwiecień i maj), co generowało solidną wartość dynamiki wzrostu dochodów. Ale poczynając od czerwca, odnoszą się one do zbliżonych wypłat z przeszłości, co powoduje, że dynamika ta zanika, a biorąc pod uwagę realne wielkości wypłat, uszczuplane jeszcze przez inflację, staje się ona w kategoriach realnych nawet lekko ujemna. Malejące zasoby wolnej siły roboczej będą powodować też spadek...
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
