Większość przedstawicieli generacji Y i Z nigdy nie była fizycznie u agenta czy w biurze podróży. Z ich punktu widzenia to zupełnie niepotrzebne. Co mają zrobić tradycyjni agenci, by ściągnąć ich do siebie? Zastanawiają się nad tym eksperci firmy Amadeus oraz Sustainable Design School.
Firma opracowała dokument „The Travel Retailer of the Future”, mający pokazać detalicznym sprzedawcom, jak dotrzeć do nowej generacji konsumentów. Ludzie poniżej 30. roku życia są tzw. cyfrowymi tubylcami. Oczekują, że ich inspiracją do podróży będą realne doświadczenia. Chcą być jak najlepiej poinformowani, jednak nawet najlepsze katalogi i broszury nie są dla nich właściwym źródłem tych informacji. Ta chęć bycia dobrze poinformowanym wynika z faktu, że chcą oni samodzielnie i racjonalnie podejmować decyzje dotyczące podróży. Podmioty prowadzące sprzedaż detaliczną stają się coraz bardziej „zhumanizowane”. Ich działanie nie kończy się wraz z dostarczeniem towaru czy usługi. Zdaniem autorów raportu nadszedł czas na przemyślenie i zmianę kształtu sklepów detalicznych w sposób bezprecedensowy – pasujący do aspiracji, pragnień i życia nowych pokoleń.
Wciąż można sprzedawać w salonie
Okazuje się, że sprzedaż w tradycyjnych punktach nie musi zniknąć wraz z rozwojem sprzedaży online. Jako przykład podano salony sprzedające iPhone. Są one bardzo chętnie odwiedzane przez nabywców tych telefonów, którzy choć mogą nabyć je w sieci, często decydują się na wizytę w takim salonie. Jest on jednak dostosowany do oczekiwań miłośników nowoczesnych technologii. Podmioty zajmujące się handlem detalicznym muszą teraz przemyśleć swoją przyszłość, aby dostosować się do nowych realiów i nowych pokoleń...