W polskiej branży zorganizowanej turystyki wyjazdowej zapanowała niewidziana już od prawie dekady euforia. Miniony właśnie sezon pozytywnie zaskoczył większość działaczy i branżowego środowiska, gdyż liczono się wprawdzie ze wzrostem liczby wyjeżdżających turystów, ale nie tak wysokim, jaki nastąpił.
Wprawdzie Instytut TravelDATA już na rok przed sezonem (w czerwcu 2016 r.) prognozował dynamikę wzrostu dominującego w branży segmentu imprez lotniczych na około 20 proc., a w listopadzie 2016 r. na konferencji podczas targów TT Warsaw uściślił ją do przedziału 19-22 proc., ale większość środowiska nie dawała temu wiary, i to pomimo bardzo wysokiej sprawdzalności prognoz w minionych pięciu sezonach turystycznych. Przyjmowano na prywatny użytek wzrost najczęściej w granicach 2-10 proc.
Znacznie lepiej niż w branżowych raportach
Branża i większość branżowych mediów żyje do dziś w jeszcze zbyt mało pozytywnej rzeczywistości, przyjmując często za podstawę informacji o koniunkturze dane z raportów PZOT. W tym roku jeszcze w czasie wakacji podawano tam dynamikę wzrostu sprzedanych imprez lotniczych zbliżającą się do zaledwie 10 proc., po czym nagle podwyższono ją w sierpniu o 6 proc., a ostatecznie zakończono rok na poziomie wzrostu o 16,77 proc. dla czarterów wraz z wykorzystanymi przez biura podróży przelotami tanich linii. Oznacza to w konsekwencji nierealnie niski wzrost czarterów o nieco ponad 15 proc., bo około 1,5 proc. klientów przybyło w tym drugim podsegmencie np. jako uczestnicy wyjazdów na Maltę organizowanych w dużej mierze przez biuro Exim Tours. Mniej więcej za pięć miesięcy poznamy oficjalne i szczegółowe dane w tym zakresie, które kolejny już raz najprawdopodobniej potwierdzą jednak opinie instytutu, choć w tym czasie nie będzie miało to już specjalnego znaczenia, jako że...