Nie tylko Morze Czerwone

Dla wielu osób egipska turystyka zaczyna się i kończy w kurortach na Morzem Czerwonym. Choć faktycznie raczej trudno sobie wyobrazić ofertę tego kraju bez Hurgady czy Szarm El-Szejk, to jednak kraj ten ma do zaoferowania znacznie więcej.

Po Arabskiej Wiośnie ruch turystyczny w Egipcie wraca powoli do dawnego poziomu. Coraz więcej turystów przekonuje się, że nie dzieje się tam nic, co mogłoby zagrażać ich bezpieczeństwu. Jednak ten powrót do normy następuje przede wszystkim we wspomnianych kurortach. Tymczasem zarówno miejsca znane już wcześniej turystom, jak Giza czy Luksor, oraz te dopiero odkrywane, jak wybrzeże śródziemnomorskie, czekają na turystów. Obecnie pomimo dynamicznej sytuacji politycznej poziom bezpieczeństwa nie różni się zasadniczo od czasów sprzed arabskiej wiosny.

Regiony rzadziej odwiedzane przez turystów mają wiele do zaoferowania. W Polsce stosunkowo mało popularne jest śródziemnomorskie wybrzeże. Tymczasem z punktu widzenia polskich biur podróży ma ono spory potencjał. Szczególnie, że najwięcej naszych rodaków wyjeżdża w miesiącach wakacyjnych i okołowakacyjnych, a wiec wtedy, gdy na tym wybrzeżu panują najlepsze warunki. To niweluje mankament, jakim jest stosunkowo chłodna pogoda zimą. Ponadto latem jest tam znacznie chłodniej niż w rozpalonych kurortach znad Morza Czerwonego. Średnie temperatury w tym okresie oscylują tam w okolicach 28-30 st. C. Polscy turyści jeżdżą nad Morze Śródziemne do Grecji czy Turcji. Nie ma więc powodu by nie wypoczywali nad tym samym morzem w Egipcie – komentuje Ahmed Sobhi Ismail, dyrektor biura ds. turystyki Ambasady Egiptu.