W Polsce wciąż najważniejsze dla turystyki miesiące to lipiec i sierpień i od wyników osiągniętych w tym czasie zależy zwykle ogólna ocena sytuacji branży. Jakie więc były te kluczowe, letnie dni?
Choć formalnie lato wciąż trwa, to jednak główny sezon już minął i mamy wstępne podsumowania. Są one siłą rzeczy wyrywkowe, jednak warto przyjrzeć im się bliżej, choćby po to, żeby porównać je z kompletnymi danymi, które powinny za jakiś czas się pojawić. Trzeba pamiętać, że dane zaprezentowane przez różne firmy opierają się albo na badaniach, przeprowadzonych na większej lub mniejszej grupie, albo (w wypadku portali rezerwacyjnych czy mulitiagentów) na rezerwacjach, których dokonali klienci. To powoduje, że nie jest to pełny i kompletny obraz rynku. Badania, jak wiadomo, mają swoją specyfikę i wiąże się z nimi większy lub mniejszy błąd (jeśli chodzi o te najczęściej publikowane – raczej większy). Należy je zresztą traktować jako pewne deklaratywne preferencje, nie do końca przekładające się na finalny zakup usług. Z drugiej strony, skoro takie czy inne potrzeby zostają zadeklarowane, to znaczy, że na rynku jest potencjalne zapotrzebowanie. W przypadku danych z portali rezerwacyjnych trzeba z kolei uwzględnić specyfikę danego portalu i jego „specjalizację”. Dopiero taki filtr pozwala nam poprawnie zinterpretować wyniki. Stosunkowo najbardziej wartościowe z punktu widzenia całego rynku są dane multiagentów, takich jak Travelplanet. Tutaj mamy do czynienia z realną sprzedażą imprez, zarówno w sieci stacjonarnej, jak i online. Nie dowiemy się tu jednak nic na temat, licznej zresztą, grupy osób podróżujących samodzielnie. Również jeśli chodzi o wypoczynek w kraju, to dane będą siłą rzeczy skromne, ponieważ zdecydowana większość spędzających wakacje w Polsce organizuje je samodzielnie. Te ostatnie dane uzupełniają w pewnym stopniu informacje ze wspomnianych już portali rezerwacyjnych.
Gdzie i za ile?
Dane obejmujące m.in. takie właśnie informacje opublikował multiagent Travelplanet. Okazuje się, że za granicę ciągle podróżowaliśmy przede wszystkim do Grecji. Spośród klientów Travelplanet niemal jedna czwarta (24,7 proc.) wybrała właśnie ten kierunek. Jednak udział Grecji w stosunku do ubiegłorocznych miesięcy wakacyjnych spadł o 6,8 proc. W sumie nie jest to niespodzianką, ponieważ już na początku sezonu wielu touroperatorów zapowiadało zmniejszenie puli miejsc w Grecji. Dotyczyło to również najważniejszego sprzedawcy greckiej oferty, Grecosa. Nieco mniej, bo 21 proc. turystów zdecydowało się na wakacje w Turcji, którą niektórzy typowali na tegoroczną królową, mającą zdetronizować Grecję. I choć wzrost sprzedaży Turcji w stosunku do wakacyjnych miesięcy ubiegłego roku wyniósł aż 5,7 proc. i był najwyższy w całej stawce, nie wystarczyło to na przeskoczenie Grecji. Jeszcze tylko plasująca się na trzecim miejscu Bułgaria zanotowała dwucyfrowy udział, wynoszący 17,1 proc. Ale wzrost w tym wypadku był znacznie skromniejszy niż w wypadku Turcji i wyniósł 1,9 proc., co jest jednak drugim wynikiem. Jeśli chodzi o dynamikę zmian, to – jak wspomniano – najlepszą zanotowały Turcja i Bułgaria. Na trzecim miejscu znalazła się Tunezja ze wzrostem udziału w rezerwacjach wynoszącym 1,4 proc. Największe spadki po Grecji zanotowano w udziałach wyjazdów do Albanii – 1,9 proc. oraz do Włoch i Hiszpanii – oba po 1,2 proc. Wspomniane ograniczenie liczby oferowanych miejsc przez wielu touroperatorów zaowocowało wzrostem cen nawet na kierunkach, które zanotowały spadki wielkości udziałów. W efekcie wzrost ceny średniej rezerwacji na osobę wyniósł w wypadku Grecji 354 zł i był zdecydowanie najwyższy w całej stawce.
Koszt ten wyniósł 2717 zł i również był drugi pod względem wysokości z czołowej dziesiątki (na pierwszym miejscu z ceną 2928 zł znalazła się Hiszpania). Drugi najwyższy wzrost zanotowały wycieczki do Tunezji, gdzie wyniósł on 257 zł. Trzecie miejsce zajęła w pod tym względem Albania ze wzrostem wynoszącym 236 zł. Jedynym krajem, gdzie odnotowano spadek cen względem ubiegłorocznych wakacji, okazała się Chorwacja, gdzie średnia cena spadła o 39 zł. Średnio jednak ceny rezerwacji pierwszej dziesiątki wzrosły o ponad 176 zł na osobę. Co ciekawe, jak podaje Travelplanet, ogólna średnia cena rezerwacji w ich kanałach sprzedaży wzrosła o 209 zł. Oznacza to, że mniej popularne kierunki musiały być średnio droższe niż te z top 10. Chorwacja okazała się również najtańsza, jeśli chodzi o średni koszt rezerwacji dla jednej osoby, który wyniósł w tym przypadku 1791 zł. Jednak sytuacja tego kraju jest w zestawieniach sprzedażowych specyficzna, ponieważ lwia część ruchu jest organizowana samodzielnie, a zatem te zestawienia jej nie uwzględniają. Na kolejnych miejscach pod względem najtańszej średniej ceny znalazły się Bułgaria i Albania – odpowiednio 1979 zł i 2152 zł. Z kolei najdroższy po wspomnianej Hiszpanii (2928 zł) i Grecji (2717 zł) okazał się Cypr ze średnią ceną wynoszącą 2689 zł. Standard i czas rezerwacji Pod tym względem odnotowano wzmocnienie...