Polskie lodowce

Austria od wielu lat jest jednym z ulubionych miejsc narciarskiego wypoczynku polskich turystów. Jeśli nie liczyć krajów sąsiednich, to nawet ulubionym. Czechy czy Słowacja maja tę przewagę, że dojazd do ich ośrodków narciarskich nie różni się czasowo od dojazdu do stoków w kraju (niekiedy nawet można dostać się szybciej).



Startują więc właściwie w kategorii „obiekty na miejscu”. Tymczasem do Austrii chętnie wybieramy się nawet kosztem dłuższego przejazdu.

„Polskie” Alpy

Niewątpliwie największym atutem Austrii jest jej stosunkowo bliskie położenie. Dla turystów mieszkających w południowej części kraju przejazd autostradami czeskimi, a potem austriackimi, umożliwia naprawdę szybkie znalezienie się na miejscu wypoczynku. Do tego dzięki warunkom naturalnym wspartym infrastrukturą i sprzętem, w austriackich górach jest w zasadzie gwarancja dobrych warunków narciarskich, czego z tych samych przyczyn nie można powiedzieć o naszych stokach. Również sami Austriacy już jakiś czas temu nie tylko dostrzegli, ale i docenili polskich turystów. W efekcie w wielu narciarskich ośrodkach znajdziemy nie tylko informacje po polsku, ale i polskojęzycznych instruktorów. Bliskość lodowców powoduje, że Austria jest miejscem, gdzie można rozpocząć sezon narciarski czy tez zorganizować wyjazd „przedsezonowy”. Sprzyjają temu listopadowe weekendy. – Ceny jesiennych wypadów na lodowce są okazyjne – uważa Radosław Damasiewicz, dyrektor marketingu w Travelplanet.pl. Z ofert na stronie tego największego polskiego multiagenta turystycznego wynika, że apartament można wynająć nawet za mniej niż 100 zł dziennie o [...]