Ostatni rok był najgorszym rokiem w historii przemysłu spotkań i turystyki

Nasze oczekiwania można podzielić na te doraźne, do wdrożenia od zaraz, oraz systemowe, które pozwolą na odbudowanie przemysłu spotkań w dłuższej perspektywie – mówią Małgorzata Musiał-Bzowska, sekretarz Rady Przemysłu Spotkań i Wydarzeń, oraz Daria Rzadkiewicz, head of operatons & PR w SOIT, członek Rady Przemysłu Spotkań i Wydarzeń, działająca w Zespole Komunikacji Rady @TUgether.

rt 2021 03b 34

Czy można oszacować, jak wiele firm z sektora przemysłu spotkań i wydarzeń zniknęło z rynku przez ostatni rok?

 Daria Rzadkiewicz: Ostatni rok był najgorszym rokiem w historii przemysłu spotkań i turystyki. W Radzie Przemysłu Spotkań i Wydarzeń (RPSiW) często posługujemy się porównaniem z tsunami. Skala zniszczeń jest ogromna. Przemysł spotkań to bardzo złożony ekosystem z długim łańcuchem dostaw. Obejmuje zarówno korporacje (główni klienci tego sektora), jak i małe oraz średnie przedsiębiorstwa, a także niezliczoną rzeszę jednoosobowych działalności gospodarczych – mówię tu np. o pilotach, przewodnikach, konferansjerach, DJ-ach, technikach scenicznych, hostessach, muzykach, animatorach, wszelkich dostawcach usług dla branży MICE. Nie znamy danych dotyczących upadłości, w tej sytuacji cieszy nas brak takich informacji. Natomiast przemysł ten odnotował historyczne spadki.

Według badania RPSiW „Rok z pandemią”, średni spadek liczby projektów zrealizowanych w roku 2020 w stosunku do roku 2019 to 82 proc., a średni spadek rocznych przychodów to aż 73 proc. Stowarzyszenie Organizatorów Incentive Travel SOIT szacuje, że liczba wyjazdów motywacyjnych spadła o 95 proc. IATA ogłosiła, że był to zdecydowanie najgorszy rok w historii lotnictwa cywilnego, a podaż i ruch spadły o 70 proc. rok do roku. Z kolei według Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych około 3 tys. firm przewozowych zostało szczególnie dotkniętych kryzysem i całkowitym zastojem w turystyce, w tym co najmniej tysiąc przedsiębiorstw jest w bardzo złej kondycji finansowej. Równie krytycznie rok podsumowują hotelarze. Według badania Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, ponad połowa (55 proc.) hoteli wskazała średni wskaźnik frekwencji w 2020 r. poniżej 30 proc., a więc także poniżej progu rentowności. Co ciekawe, według Bisonde Polska i danych Ministerstwa Sprawiedliwości, w 2020 r. spadła liczba wniosków o upadłość złożonych w sądach gospodarczych w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego, biorąc pod uwagę całość gospodarki. Wiele wskazuje na to, że wpływ na tę sytuację ma mocno ograniczona działalność sądów gospodarczych.

rt 2021 03b 35

Może także działać efekt odroczenia, a nawet – rozważając czarny scenariusz – bomby z opóźnionym zapłonem. Część firm cały czas utrzymuje się na powierzchni, korzystając z różnych instrumentów pomocy. Jednym z kryteriów np. umorzenia PFR 1.0 jest kontynuowanie działalności gospodarczej przez 12 miesięcy od uzyskania subwencji, a okres ten dla dużej grupy firm mija w drugim kwartale 2021 r. Niektórzy przedsiębiorcy rozwijają też inne usługi, dostosowując się do nowej rzeczywistości, a nawet otwierają równoległe biznesy, tzw. drugą nogę, aby przetrwać najtrudniejszy czas. Bardzo niepokojące jest to, że o 20 proc. wzrosła liczba niewypłacalności polskich firm. I coraz powszechniejsze jest zjawisko zatorów płatniczych, co zwiększa ryzyko lawinowych upadłości w przyszłości. Bankructwo jednej firmy z łańcucha dostaw może pociągnąć za sobą kolejne. Według badań Bisnode Polska, w 2021 r. spodziewane są dużo wyższe wskaźniki upadłości, w szczególności w branżach mocno dotkniętych obostrzeniami i kolejnymi lockdownami. Upadłością zagrożeni będą hotelarze, restauratorzy czy firmy żyjące z eventów, konferencji, spotkań, targów, którym skończą się pomoce, a przyjdzie czas spłaty kredytów i innych zobowiązań w sytuacji, kiedy na rynku wciąż nie ma popytu na ich usługi, a sam proces sprzedaży zajmuje kilka miesięcy. 

Jak wyglądają najbliższe perspektywy? Będą kolejne zwolnienia, upadłości? Wiemy, jaka może być ich skala?

D.R: Cytując badanie kondycji branży spotkań i wydarzeń „Rok z pandemią”, spadek zatrudnienia w 2020 r. (w stosunku do 2019 r.) wyniósł 63 proc., przy czym spadek zatrudnienia osób na umowę o pracę sięgnął 26 proc., a osób zatrudnionych na umowach B2B, umowach-zleceniach, umowach o dzieło czy kontraktach managerskich – 72 proc. Wśród badanych firm 78 proc. nie miało w planach redukcji zatrudnienia w pierwszym kwartale 2021 r. Z kolei 38 proc. przedsiębiorców rozważa zawieszenie lub zamknięcie działalności, czyli co trzecia firma z naszego sektora. Należy wspomnieć, że badanie prowadzone było w lutym, przed wprowadzeniem kolejnych obostrzeń. Jaka może być realna skala upadłości i zwolnień? Na to wpływ będą mieć kolejne decyzje rządzących dotyczące długości lockdownu, a także kontynuowania czy rozszerzenia pomocy dla poszkodowanych branż. Kluczowy jest też przebieg samej pandemii. Wydaje się że pojawia się światełko w tunelu, a informacja o możliwości rozpoczęcia projektów motywacyjnych jest kluczowa dla klientów. Wiemy, że wiele firm czeka w blokach startowych, aby uruchomić procesy nagrodowe i motywacyjne odłożone w ostatnim roku. 

Czy branża ma jakieś propozycje działań dotyczące zarówno przetrwania, jak i odrodzenia po pandemii?

Małgorzata Musiał-Bzowska: Nasze oczekiwania można podzielić na te doraźne, do wdrożenia od zaraz, oraz systemowe, które pozwolą na odbudowanie przemysłu spotkań w dłuższej perspektywie. RPSiW apeluje o wprowadzenie do końca kwietnia PIĘCIU DORAŹNYCH KROKÓW oraz o zastosowanie automatyzmu w ich przedłużaniu o kolejne miesiące.

1. Przedłużenie tarczy branżowej do kwietnia, z wprowadzeniem okresu porównawczego do miesięcy/kwartałów sprzed pandemii (zwolnienie z ZUS, dofinansowanie miejsc pracy, mikropożyczka) oraz uwzględnienie w tarczy branżowej brakujących kodów PKD 73.11.Z oraz 52.29.C i 93.29.Z.

2. Przedłużenie programu Tarczy 2.0 PFR minimum do kwietnia 2021 r.

3. Zwolnienie beneficjentów Tarczy 2.0 PFR z podatku od umorzonych środków z programu Tarczy PFR 1.0.

4. Zwiększenie limitów pomocy de minimis oraz limitów w Tarczy PFR 2.0, które są przyczyną odmowy pomocy podmiotom z naszego sektora.

5. Wydłużenie trwania okresu zawieszenia spłaty kredytów o kolejny miesiąc. D.R.: Jeśli chodzi o organizatorów turystyki, to pomocnym rozwiązaniem byłoby usprawnienie działania Turystycznego Funduszu Zwrotów, uruchomienie Turystycznego Funduszu Pomocowego i modyfikacja mechanizmu jego działania: – rozszerzenie listy beneficjentów TFZ na pokrycie kosztów anulacji wyjazdów, zarezerwowanych np. przed wrześniem 2020 r., a które mogą zostać odwołane w przyszłości; – odroczenie spłacania środków z TFZ, które są oprocentowaną pożyczką zwrotną; – pilne uruchomienie TFP; – zwrot składek TFP organizatorowi w razie odwołania wyjazdu, kiedy nie zostanie wprowadzona procedura TFP; – stworzenie procedury sankcji za organizację imprez turystycznych bez licencji i opłaconych składek, a także automatyzacja uruchomienia takich sankcji. Długofalowo branża oczekuje efektywnego dialogu, który umożliwi planowanie działań z odpowiednim wyprzedzeniem, a nie w trybie rozporządzeń ad hoc z dwutygodniowym terminem ważności.

Ważny jest też jasny plan i komunikacja, która pozwoli budować projekty wspólnie z klientami. Branża przez cały okres pandemii opracowywała i doskonaliła w gronie ekspertów protokoły bezpiecznej działalności, które mogą stanowić kluczowy element przy planowaniu kolejnych etapów odmrażania gospodarki. Warto zwrócić uwagę, że przedsiębiorcy w naszym sektorze nie będą mogli otworzyć biznesów z dnia na dzień i potrzebują planu otwarcia w perspektywie minimum dwóch-trzech miesięcy, tak aby mieli czas na zorganizowanie zasobów, komunikację z rynkiem i rozbudzenie popytu na swoje usługi u zleceniodawców. Istotną pomocą na otwarcie byłyby przykładowo pożyczki płynnościowe. M.M.-B.: Odbudowa przemysłu spotkań i wydarzeń będzie wymagała wsparcia i inwestycji. Tutaj tli się małe światełko w Krajowym Planie Odbudowy, lecz aby była to realna pomoc, należałoby imiennie uwzględnić w tym planie obszar MICE / Przemysłu Spotkań i Wydarzeń jako usług wspierających obszary gospodarki w transferze wiedzy, promocji i tworzeniu innowacyjności oraz zwiększyć budżet do poziomu minimum 1,2 mld euro.

Bez zmian w kształcie KPO raczej nie ma nadziei na udział naszego przemysłu w reformowaniu i budowaniu odporności narodowej gospodarki. RPSiW proponuje również stworzenie działania Narodowy Program Rozwoju Turystyki i Spotkań. Działanie miałoby na celu pokazanie zróżnicowanej oferty Polski, która odpowiada na potrzeby gości w czasach postcovidowych. Działanie takie wspierałoby także Polskę jako swoisty hub wymiany wiedzy, co miałoby pozytywny wpływ na innowacyjność naszej gospodarki. Szansy na środki na odbudowę przemysłu można upatrywać także w budżecie unijnym na lata 2021-2027 i w kolejnych turach programów europejskich, np. stworzenie specjalnego programu PARP skierowanego do branż zamkniętych, albo opracowanie mechanizmu rekrutacji do programu w taki sposób, który będzie promował najbardziej poszkodowane firmy. Liczymy na solidarność. Liczymy, że ci, którzy są teraz zamknięci dla dobra ogólnego, otrzymają wsparcie w odbudowie. 

Czy ze strony władz jest jakieś realne zainteresowanie problemem? Czy prowadzone są jakieś rozmowy?

D.R.: Organizacje branżowe od trzynastu miesięcy zabiegają o uwagę strony rządowej, edukują ją, budują świadomość, czym jest przemysł spotkań i jaka jest jego specyfika. Utrzymujemy ten dialog, przygotowujemy własne propozycje rozwiązań, postulaty, opinie, wskazujemy konkrety – co według nas się sprawdza z palety wprowadzonych rozwiązań, a gdzie należałoby zmienić mechanizm czy kryteria pomocy tak, aby działały skuteczniej. Dajemy stronie rządzącej konstruktywny feedback. Od grudnia 2020 r. odbywają się cykliczne spotkania robocze z Ministerstwem Rozwoju, Pracy i Technologii. Rozmowy są prowadzone, ale odnoszę wrażenie, że to dialog fasadowy. Należy także zwrócić uwagę na nieprzejrzysty i nieskuteczny proces konsultacji planu KPO. Od momentu pojawienia się pierwszych sygnałów na ten temat zbieraliśmy i przekazywaliśmy nasze tzw. fiszki z pomysłami na odbudowę naszego sektora. W kolejnych krokach nie został określony żaden tryb konsultacji z obszarem MICE, czego efektem jest mało korzystny projekt KPO dla naszego sektora. 

Jak wygląda pomoc w innych krajach?

M.M.-B.: Pomoc udzielana przemysłowi spotkań i wydarzeń w innych krajach europejskich ma wyraźnie wymiar systemowy, jest zaplanowana strategicznie z podziałem na działania na już oraz wsparcie długofalowe, mające na celu odbudowanie popytu oraz poczucia bezpieczeństwa zarówno po stronie zleceniodawców, jak i agencji. Lista krajów, które uruchomiły fundusze gwarancyjne i narzędzia finansowe przeznaczone tylko dla sektora spotkań, jest już bardzo długa. Dla przykładu: Szwajcaria już w marcu 2020 r. przeznaczyła niebagatelną kwotę 4,5 mln franków dla małych i średnich przedsiębiorstw z branży targowo-eventowej, podobnie Dania, która zatwierdziła już wiosną program o wartości 12 mln euro na rekompensatę za szkody spowodowane odwołaniem dużych wydarzeń publicznych z powodu COVID-19. Również Szwecja przekazała już w kwietniu 28 mln euro na podobny program wsparcia dla sektora eventowo-kulturalnego. W Norwegii stawka VAT, która ma zastosowanie do transportu pasażerów, zakwaterowania oraz większości wydarzeń kulturalnych i atrakcji, została już w 2020 r. obniżona z 12 proc. do 8 proc. W Holandii, Estonii, Austrii i Danii uruchomione zostały fundusze gwarancyjne i plany bezpieczeństwa, które gwarantują do końca 2021 r. rekompensatę kosztów imprezy, wydarzenia, jeżeli będzie ono musiało być odwołane z powodu wirusa. Holandia zarezerwowała na ten cel 385 mln euro, Estonia 42 mln euro, Austria 300 mln euro. Takich przykładów możemy też poszukać dużo bliżej, choćby u naszych sąsiadów.

Czeski rząd zatwierdził już w zeszłym roku program mający na celu pomoc przedsiębiorcom z branży targowej, spotkań i imprez. Państwo miało zapewnić pomoc w formie pokrycia do 60 proc. strat poniesionych w okresie od marca do października 2020 r. w porównaniu z tym samym okresem w 2019 r. Limit wsparcia na jednego wnioskodawcę wyniósł aż 20 mln koron (ok. 776 500 euro). Aż 642 mln euro pomocy sektorowej (tzw. parasolowej) popłynie w 2021 r. do niemieckich firm działających w sektorze targowym i kongresowym. Chodzi zarówno o organizatorów targów, jak i np. podmioty projektujące i budujące stoiska, świadczące usługi spedycji targowej czy dostarczające wyposażenie na branżowe targi. Oprócz tego wszystkie zarejestrowane w Niemczech firmy mogą liczyć na państwowe wsparcie w wysokości 80 proc. wartości przychodów sprzed pandemii.

Tymczasem w Polsce pomoc sektorowa jest „wyproszona” i nieszczelna, a jej mechanika i wprowadzone do regulaminów limity (PKD, de minimis czy limity na pracownika ujęte w PFR 2.0) często wykluczają wiele podmiotów z pomocy, zostawiając je na pewną śmierć rynkową. Problemem jest też brak u decydentów myślenia perspektywicznego o naszym sektorze. Szeroko rozumiana turystyka, wraz z sektorem spotkań i wydarzeń, przeżywa w Polsce największy w historii kryzys. Nie ulega wątpliwości, że po pandemii konieczna będzie jej odbudowa. Jeśli to w Polsce nie nastąpi, to dynamicznie rozwijający się od trzech dekad sektor utraci konkurencyjność w obliczu silnego wsparcia, jakie inne rządy europejskie uruchamiają na rzecz swoich przedsiębiorców. W dobie globalizacji usług nasze firmy krajowe, tak mocno poturbowane po kilkunastu miesiącach stagnacji, będą na straconej pozycji w zderzeniu z konkurencyjną ofertą firm z krajów ościennych czy Europy Zachodniej, gdzie rządy, doceniając potencjał tego przemysłu, wspierały jego odbudowę w rzeczywistości postcovidowej. 

Jak wyglądają perspektywy powrotu rynku spotkań? Czy są jakieś oceny i szacunki?

D.R: Bardzo ostrożnie należy podchodzić do takiej oceny, co jest podyktowane brakiem długoterminowych wytycznych rządu dotyczących planu odmrażania zamkniętych branż w powiązaniu z postępem programu szczepień czy też stanem liczby zakażeń w Polsce czy w poszczególnych województwach. Przedsiębiorcy z przemysłu spotkań marzą, aby rozpocząć działalność jak najszybciej, jeszcze tej wiosny. Głęboko wierzymy, że popyt na spotkania, eventy, konferencje, wyjazdy biznesowe i incentive powróci, jeżeli klienci będą czuć się bezpiecznie i będą mieli pewność, że uczestnicy również będą chronieni od ryzyka zachorowania. Jeżeli chodzi o turystykę, to można pokusić się o tezę, że najpierw będzie powracać turystyka indywidualna, a jej pozytywne efekty przełożą się na zaufanie i restart wyjazdów grupowych.

Nasze potrzeby i oczekiwania dotyczące odmrożenia i odbudowy zderzają się cały czas z brutalną rzeczywistością, brakiem długofalowej strategii dotyczącej walki z pandemią. Przedsiębiorcy są gotowi na to, aby sprostać bardzo rygorystycznym „protokołom odmrożeniowym”, potrzebują tylko impulsu, który pozwoliłby im na planowanie swojej bliższej i dalszej przyszłości. W moim odczuciu obecnym wyzwaniem, które odbija się na wszystkich, jest powszechny brak zaufania. Brak zaufania przedsiębiorców do rządzących, brak zaufania klientów do zleceniobiorców. A przykład idzie z góry. Zaufanie zbudują spójne, logiczne i rzetelnie uzasadnione decyzje administracyjne. Zaufanie zbudują też działania fair play i partnerstwo. Bez zaufania nie stworzymy poczucia solidarności. Bez zaufania będzie nam zdecydowanie trudniej odbudować nasz przemysł i gospodarkę.  Rozmawiał Zbigniew Adamów-Bielkowicz


Wydanie: 3/2021, WYWIAD


 




Strefa prenumeratora
ARCHIWUM ONLINE RYNKU TURYSTYCZNEGO:
Login:
Hasło:
Zapomniałem hasło


E-tygodnik
Bądź na bieżąco
Jeżeli chcesz otrzymywać w każdy poniedziałek przegląd najważniejszych informacji branżowych, zapisz się do listy subskrybentów.



Jeżeli chcesz wypisać się z listy odbiorców newslettera, wpisz adres e-mailowy i kliknij "rezygnuję".
Twój e-mail