Nasze oczekiwania można podzielić na te doraźne, do wdrożenia od zaraz, oraz systemowe, które pozwolą na odbudowanie przemysłu spotkań w dłuższej perspektywie – mówią Małgorzata Musiał-Bzowska, sekretarz Rady Przemysłu Spotkań i Wydarzeń, oraz Daria Rzadkiewicz, head of operatons & PR w SOIT, członek Rady Przemysłu Spotkań i Wydarzeń, działająca w Zespole Komunikacji Rady @TUgether.
Czy można oszacować, jak wiele firm z sektora przemysłu spotkań i wydarzeń zniknęło z rynku przez ostatni rok?
Daria Rzadkiewicz: Ostatni rok był najgorszym rokiem w historii przemysłu spotkań i turystyki. W Radzie Przemysłu Spotkań i Wydarzeń (RPSiW) często posługujemy się porównaniem z tsunami. Skala zniszczeń jest ogromna. Przemysł spotkań to bardzo złożony ekosystem z długim łańcuchem dostaw. Obejmuje zarówno korporacje (główni klienci tego sektora), jak i małe oraz średnie przedsiębiorstwa, a także niezliczoną rzeszę jednoosobowych działalności gospodarczych – mówię tu np. o pilotach, przewodnikach, konferansjerach, DJ-ach, technikach scenicznych, hostessach, muzykach, animatorach, wszelkich dostawcach usług dla branży MICE. Nie znamy danych dotyczących upadłości, w tej sytuacji cieszy nas brak takich informacji. Natomiast przemysł ten odnotował historyczne spadki.
Według badania RPSiW „Rok z pandemią”, średni spadek liczby projektów zrealizowanych w roku 2020 w stosunku do roku 2019 to 82 proc., a średni spadek rocznych przychodów to aż 73 proc. Stowarzyszenie Organizatorów Incentive Travel SOIT szacuje, że liczba wyjazdów motywacyjnych spadła o 95 proc. IATA ogłosiła, że był to zdecydowanie najgorszy rok w historii lotnictwa cywilnego, a podaż i ruch spadły o 70 proc. rok do roku. Z kolei według Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych około 3 tys. firm przewozowych zostało szczególnie dotkniętych kryzysem i całkowitym zastojem w turystyce, w tym co najmniej tysiąc przedsiębiorstw jest w bardzo złej kondycji finansowej. Równie krytycznie rok podsumowują hotelarze. Według badania Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, ponad połowa (55 proc.) hoteli wskazała średni wskaźnik frekwencji w 2020 r. poniżej 30 proc., a więc także poniżej progu rentowności. Co ciekawe, według Bisonde Polska i danych Ministerstwa Sprawiedliwości, w 2020 r. spadła liczba wniosków o upadłość złożonych w sądach gospodarczych w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego, biorąc pod uwagę całość gospodarki. Wiele wskazuje na to, że wpływ na tę sytuację ma mocno ograniczona działalność sądów gospodarczych.
Może także działać efekt odroczenia, a nawet – rozważając czarny scenariusz – bomby z opóźnionym zapłonem. Część firm cały czas utrzymuje się na powierzchni, korzystając z różnych instrumentów pomocy. Jednym z kryteriów np. umorzenia PFR 1.0 jest kontynuowanie działalności gospodarczej przez 12 miesięcy od uzyskania subwencji, a okres ten dla dużej grupy firm mija w drugim kwartale 2021 r. Niektórzy przedsiębiorcy rozwijają też inne usługi, dostosowując się do nowej rzeczywistości, a nawet otwierają równoległe biznesy, tzw. drugą nogę, aby przetrwać najtrudniejszy czas. Bardzo niepokojące jest to, że o 20 proc. wzrosła liczba niewypłacalności polskich firm. I coraz powszechniejsze jest zjawisko zatorów płatniczych, co zwiększa ryzyko lawinowych upadłości w przyszłości. Bankructwo jednej firmy z łańcucha dostaw może pociągnąć za sobą kolejne. Według badań Bisnode Polska, w 2021 r. spodziewane są dużo wyższe wskaźniki upadłości, w szczególności w branżach mocno dotkniętych obostrzeniami i kolejnymi lockdownami. Upadłością zagrożeni będą hotelarze, restauratorzy czy firmy żyjące z eventów, konferencji, spotkań, targów, którym skończą się pomoce, a przyjdzie czas spłaty kredytów i innych zobowiązań w sytuacji, kiedy na rynku wciąż nie ma popytu na ich usługi, a sam proces sprzedaży zajmuje kilka miesięcy.
Jak wyglądają najbliższe perspektywy? Będą kolejne zwolnienia, upadłości? Wiemy, jaka może być ich skala?
D.R: Cytując badanie kondycji branży spotkań i wydarzeń „Rok z pandemią”, spadek zatrudnienia w 2020 r. (w stosunku do 2019 r.) wyniósł 63 proc., przy czym spadek zatrudnienia osób na umowę o pracę sięgnął 26 proc., a osób zatrudnionych na umowach B2B, umowach-zleceniach, umowach o dzieło czy kontraktach managerskich – 72 proc. Wśród badanych firm 78 proc. nie miało w planach redukcji zatrudnienia w pierwszym kwartale 2021 r. Z kolei 38 proc. przedsiębiorców rozważa zawieszenie lub zamknięcie działalności, czyli co trzecia firma z naszego sektora. Należy wspomnieć, że badanie prowadzone było w lutym, przed wprowadzeniem kolejnych obostrzeń. Jaka może być realna skala upadłości i zwolnień? Na to wpływ będą mieć kolejne decyzje rządzących dotyczące długości lockdownu, a także kontynuowania czy rozszerzenia pomocy dla poszkodowanych branż. Kluczowy jest też przebieg samej pandemii. Wydaje się że pojawia się światełko w tunelu, a informacja o możliwości rozpoczęcia projektów motywacyjnych jest kluczowa dla klientów. Wiemy, że wiele firm czeka w blokach startowych, aby uruchomić procesy nagrodowe i motywacyjne odłożone w ostatnim roku.
Czy branża ma jakieś propozycje działań dotyczące zarówno przetrwania, jak i odrodzenia po pandemii?
Małgorzata Musiał-Bzowska: Nasze oczekiwania można podzielić na te doraźne, do wdrożenia od zaraz, oraz systemowe, które pozwolą na odbudowanie przemysłu spotkań w dłuższej perspektywie. RPSiW apeluje o wprowadzenie do końca kwietnia PIĘCIU DORAŹNYCH KROKÓW oraz o zastosowanie automatyzmu w ich przedłużaniu o kolejne miesiące.
1. Przedłużenie tarczy branżowej do kwietnia, z wprowadzeniem okresu porównawczego do miesięcy/kwartałów sprzed pandemii (zwolnienie z ZUS, dofinansowanie miejsc pracy, mikropożyczka) oraz uwzględnienie w tarczy branżowej brakujących kodów PKD 73.11.Z oraz 52.29.C i 93.29.Z.
2. Przedłużenie programu Tarczy 2.0 PFR minimum do kwietnia 2021 r.
3. Zwolnienie beneficjentów Tarczy 2.0 PFR z podatku od umorzonych środków z programu Tarczy PFR 1.0.
4. Zwiększenie limitów pomocy de minimis oraz limitów w Tarczy PFR 2.0, które są przyczyną odmowy pomocy podmiotom z naszego sektora.
5. Wydłużenie trwania okresu zawieszenia spłaty kredytów o kolejny miesiąc. D.R.: Jeśli chodzi o organizatorów turystyki, to pomocnym rozwiązaniem byłoby usprawnienie działania Turystycznego Funduszu Zwrotów, uruchomienie Turystycznego Funduszu Pomocowego i modyfikacja mechanizmu jego działania: – rozszerzenie listy beneficjentów TFZ na pokrycie kosztów anulacji wyjazdów, zarezerwowanych np. przed wrześniem 2020 r., a które mogą zostać odwołane w przyszłości; – odroczenie spłacania środków z TFZ, które są oprocentowaną pożyczką zwrotną; – pilne uruchomienie TFP; – zwrot składek TFP organizatorowi w razie odwołania wyjazdu, kiedy nie zostanie wprowadzona procedura TFP; – stworzenie procedury sankcji za organizację imprez turystycznych bez licencji i opłaconych składek, a także automatyzacja uruchomienia takich sankcji. Długofalowo branża oczekuje efektywnego dialogu, który umożliwi planowanie działań z odpowiednim wyprzedzeniem, a nie w trybie rozporządzeń ad hoc z dwutygodniowym terminem ważności.
Ważny jest też jasny plan i komunikacja, która pozwoli budować projekty wspólnie z klientami. Branża przez cały okres pandemii opracowywała i doskonaliła w gronie ekspertów protokoły bezpiecznej działalności, które mogą stanowić kluczowy element przy planowaniu kolejnych etapów odmrażania gospodarki. Warto zwrócić uwagę, że przedsiębiorcy w naszym sektorze nie będą mogli otworzyć biznesów z dnia na dzień i potrzebują planu otwarcia w perspektywie minimum dwóch-trzech miesięcy, tak aby mieli czas na zorganizowanie zasobów, komunikację z rynkiem i rozbudzenie popytu na swoje usługi u zleceniodawców. Istotną pomocą na otwarcie byłyby przykładowo pożyczki płynnościowe. M.M.-B.: Odbudowa przemysłu spotkań i wydarzeń będzie wymagała wsparcia i inwestycji. Tutaj tli się małe światełko w Krajowym Planie Odbudowy, lecz aby była to realna pomoc, należałoby imiennie uwzględnić w tym planie obszar MICE / Przemysłu Spotkań i Wydarzeń jako usług wspierających obszary gospodarki w transferze wiedzy, promocji i tworzeniu innowacyjności oraz zwiększyć budżet do poziomu minimum 1,2 mld euro.
Bez zmian w kształcie KPO raczej nie ma nadziei na udział naszego przemysłu w reformowaniu i budowaniu odporności narodowej gospodarki. RPSiW proponuje również stworzenie działania Narodowy Program Rozwoju Turystyki i Spotkań. Działanie miałoby na celu pokazanie zróżnicowanej oferty Polski, która odpowiada na potrzeby gości w czasach postcovidowych. Działanie takie wspierałoby także Polskę jako swoisty hub wymiany wiedzy, co miałoby pozytywny wpływ na innowacyjność naszej gospodarki. Szansy na środki na odbudowę przemysłu można upatrywać także w budżecie unijnym na lata 2021-2027 i w kolejnych turach programów europejskich, np. stworzenie specjalnego programu PARP skierowanego do branż zamkniętych, albo opracowanie mechanizmu rekrutacji do programu w taki sposób, który będzie promował najbardziej poszkodowane firmy. Liczymy na solidarność. Liczymy, że ci, którzy są teraz zamknięci dla dobra ogólnego, otrzymają wsparcie w odbudowie.
Czy ze strony władz jest jakieś realne zainteresowanie problemem? Czy prowadzone są jakieś rozmowy?
D.R.: Organizacje branżowe od trzynastu miesięcy zabiegają o uwagę strony rządowej, edukują ją, budują świadomość, czym jest przemysł spotkań i jaka jest jego specyfika. Utrzymujemy ten dialog, przygotowujemy własne propozycje rozwiązań, postulaty, opinie, wskazujemy konkrety – co według nas się sprawdza z palety wprowadzonych rozwiązań, a gdzie należałoby zmienić mechanizm czy kryteria pomocy tak, aby działały skuteczniej. Dajemy stronie rządzącej konstruktywny feedback. Od grudnia 2020 r. odbywają się cykliczne spotkania robocze z Ministerstwem Rozwoju, Pracy i Technologii. Rozmowy są prowadzone, ale odnoszę wrażenie, że to dialog fasadowy. Należy także zwrócić uwagę na nieprzejrzysty i nieskuteczny proces konsultacji planu KPO. Od momentu pojawienia się pierwszych sygnałów na ten temat zbieraliśmy i przekazywaliśmy nasze tzw. fiszki z pomysłami na odbudowę naszego sektora. W kolejnych krokach nie został określony żaden tryb konsultacji z obszarem MICE, czego efektem jest mało korzystny projekt KPO dla naszego sektora.
Jak wygląda pomoc w innych krajach?
M.M.-B.: Pomoc udzielana przemysłowi spotkań i wydarzeń w innych krajach europejskich ma wyraźnie wymiar systemowy, jest zaplanowana strategicznie z podziałem na działania na już oraz wsparcie długofalowe, mające na celu odbudowanie popytu oraz poczucia bezpieczeństwa zarówno po stronie zleceniodawców, jak i agencji. Lista krajów, które uruchomiły fundusze gwarancyjne i narzędzia finansowe przeznaczone tylko dla sektora spotkań, jest już bardzo długa. Dla przykładu: Szwajcaria już w marcu 2020 r. przeznaczyła niebagatelną kwotę 4,5 mln franków dla małych i średnich przedsiębiorstw z branży targowo-eventowej, podobnie Dania, która zatwierdziła już wiosną program o wartości 12 mln euro na rekompensatę za szkody spowodowane odwołaniem dużych wydarzeń publicznych z powodu COVID-19. Również Szwecja przekazała już w kwietniu 28 mln euro na podobny program wsparcia dla sektora eventowo-kulturalnego. W Norwegii stawka VAT, która ma zastosowanie do transportu pasażerów, zakwaterowania oraz większości wydarzeń kulturalnych i atrakcji, została już w 2020 r. obniżona z 12 proc. do 8 proc. W Holandii, Estonii, Austrii i Danii uruchomione zostały fundusze gwarancyjne i plany bezpieczeństwa, które gwarantują do końca 2021 r. rekompensatę kosztów imprezy, wydarzenia, jeżeli będzie ono musiało być odwołane z powodu wirusa. Holandia zarezerwowała na ten cel 385 mln euro, Estonia 42 mln euro, Austria 300 mln euro. Takich przykładów możemy też poszukać dużo bliżej, choćby u naszych sąsiadów.
Czeski rząd zatwierdził już w zeszłym roku program mający na celu pomoc przedsiębiorcom z branży targowej, spotkań i imprez. Państwo miało zapewnić pomoc w formie pokrycia do 60 proc. strat poniesionych w okresie od marca do października 2020 r. w porównaniu z tym samym okresem w 2019 r. Limit wsparcia na jednego wnioskodawcę wyniósł aż 20 mln koron (ok. 776 500 euro). Aż 642 mln euro pomocy sektorowej (tzw. parasolowej) popłynie w 2021 r. do niemieckich firm działających w sektorze targowym i kongresowym. Chodzi zarówno o organizatorów targów, jak i np. podmioty projektujące i budujące stoiska, świadczące usługi spedycji targowej czy dostarczające wyposażenie na branżowe targi. Oprócz tego wszystkie zarejestrowane w Niemczech firmy mogą liczyć na państwowe wsparcie w wysokości 80 proc. wartości przychodów sprzed pandemii.
Tymczasem w Polsce pomoc sektorowa jest „wyproszona” i nieszczelna, a jej mechanika i wprowadzone do regulaminów limity (PKD, de minimis czy limity na pracownika ujęte w PFR 2.0) często wykluczają wiele podmiotów z pomocy, zostawiając je na pewną śmierć rynkową. Problemem jest też brak u decydentów myślenia perspektywicznego o naszym sektorze. Szeroko rozumiana turystyka, wraz z sektorem spotkań i wydarzeń, przeżywa w Polsce największy w historii kryzys. Nie ulega wątpliwości, że po pandemii konieczna będzie jej odbudowa. Jeśli to w Polsce nie nastąpi, to dynamicznie rozwijający się od trzech dekad sektor utraci konkurencyjność w obliczu silnego wsparcia, jakie inne rządy europejskie uruchamiają na rzecz swoich przedsiębiorców. W dobie globalizacji usług nasze firmy krajowe, tak mocno poturbowane po kilkunastu miesiącach stagnacji, będą na straconej pozycji w zderzeniu z konkurencyjną ofertą firm z krajów ościennych czy Europy Zachodniej, gdzie rządy, doceniając potencjał tego przemysłu, wspierały jego odbudowę w rzeczywistości postcovidowej.
Jak wyglądają perspektywy powrotu rynku spotkań? Czy są jakieś oceny i szacunki?
D.R: Bardzo ostrożnie należy podchodzić do takiej oceny, co jest podyktowane brakiem długoterminowych wytycznych rządu dotyczących planu odmrażania zamkniętych branż w powiązaniu z postępem programu szczepień czy też stanem liczby zakażeń w Polsce czy w poszczególnych województwach. Przedsiębiorcy z przemysłu spotkań marzą, aby rozpocząć działalność jak najszybciej, jeszcze tej wiosny. Głęboko wierzymy, że popyt na spotkania, eventy, konferencje, wyjazdy biznesowe i incentive powróci, jeżeli klienci będą czuć się bezpiecznie i będą mieli pewność, że uczestnicy również będą chronieni od ryzyka zachorowania. Jeżeli chodzi o turystykę, to można pokusić się o tezę, że najpierw będzie powracać turystyka indywidualna, a jej pozytywne efekty przełożą się na zaufanie i restart wyjazdów grupowych.
Nasze potrzeby i oczekiwania dotyczące odmrożenia i odbudowy zderzają się cały czas z brutalną rzeczywistością, brakiem długofalowej strategii dotyczącej walki z pandemią. Przedsiębiorcy są gotowi na to, aby sprostać bardzo rygorystycznym „protokołom odmrożeniowym”, potrzebują tylko impulsu, który pozwoliłby im na planowanie swojej bliższej i dalszej przyszłości. W moim odczuciu obecnym wyzwaniem, które odbija się na wszystkich, jest powszechny brak zaufania. Brak zaufania przedsiębiorców do rządzących, brak zaufania klientów do zleceniobiorców. A przykład idzie z góry. Zaufanie zbudują spójne, logiczne i rzetelnie uzasadnione decyzje administracyjne. Zaufanie zbudują też działania fair play i partnerstwo. Bez zaufania nie stworzymy poczucia solidarności. Bez zaufania będzie nam zdecydowanie trudniej odbudować nasz przemysł i gospodarkę. Rozmawiał Zbigniew Adamów-Bielkowicz