Na szlaku kulinarnym Mazury Zachodnie od Kuchni są także obiekty noclegowe, które serwują swoim gościom dania oparte na lokalnych produktach i przyrządzane według dawnych receptur – mówi Marlena Rogowska, dyrektor biura Zachodniomazurskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej w Ostródzie.
Jak buduje się szlak kulinarny? Jak to było w przypadku szlaku Mazury Zachodnie od Kuchni?
Wszystko zaczęło się od mojego marzenia by na Mazurach Zachodnich stworzyć szlak kulinarny. Kiedy dwa lata wcześniej mówiłam głośno, że Karol Okrasa będzie prowadził Festiwal Kulinarny, ludzie pukali się w czoło i kręcili głową z niedowierzaniem. Kilka miesięcy później staliśmy razem na scenie w Starych Jabłonkach i przed ogromną publicznością wspólnie promowaliśmy szlak kulinarny. Pytasz, jak buduje się szlak na Mazurach Zachodnich? W naszym przypadku sprintem i etapami. Pozyskaliśmy dofinansowanie w wysokości prawie 300 tys. zł z programu NOWEFIO, by w rok stworzyć od podstaw szlak kulinarny, według naszych zasad i dostosowany do ludzi tu żyjących i prowadzących swoje biznesy. Zaczęliśmy od podnoszenia świadomości przedstawicieli obiektów gastronomicznych, czym jest szlak kulinarny, jak zarabiać na daniach regionalnych, jak wydłużyć sezon turystyczny za pomocą kuchni lokalnej, jak skutecznie promować Mazury Zachodnie jedzeniem. Odbyliśmy cykl kilku szkoleń pod okiem specjalisty, który na podstawie rozmów z członkami szlaku wydobywał to, co najsmaczniejsze z naszej tradycji i historii. Podczas spotkań uczestnicy projektu Mazury Zachodnie od Kuchni dyskutowali, czasem burzliwie (śmiech), jak nazwać szlak, tworzyli brief, jak ma wyglądać logo i strona internetowa szlaku. Mieli na każdym etapie wpływ na jego strukturę. Wychodziłam z założenia, że członkowie szlaku zostaną jego ambasadorami tylko wówczas, gdy będą się utożsamiać z tym, co wspólnie tworzyli. Istotnym elementem jest integracja, budowanie wzajemnej relacji partnerskiej i zaufania wśród branży gastronomicznej, wymiana dobrych praktyk i wypracowanie wspólnych standardów współpracy. Udaliśmy się do Gdańska, by podpatrzyć Pomorskie Prestige, posłuchać dobrych rad i ustrzec się przed błędami. Nie jestem zwolenniczką porównywania szlaków kulinarnych na mapie Polski do siebie, bo to, co je odróżnia, to właśnie smak i historia. Możemy jednak między regionami wymieniać się dobrymi praktykami w zakresie organizacji wizyt studyjnych czy komercjalizacji tych usług.
À propos zarabiania. Szlaki kulinarne to kolejny kanał sprzedaży dla wyrobów regionalnych. Czy u was wytwórcy współpracują z restauratorami? Jak to wygląda w praktyce?
Oczywiście. Powstanie szlaku kulinarnego wiąże się ze ścisłą współpracą miejscowych producentów i wytwórców żywności oraz władz lokalnych. Na etapie rekrutacji do projektu miałam możliwość na podstawie zgłoszeń dobrać pierwszą trzydziestkę i nie ukrywam, że głównym kryterium było...
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
