Kolejny długi weekend tego roku przeszedł do historii. Jak z perspektywy branży turystycznej wyglądała sierpniówka 2022 r.?
Eksperci Travelist.pl zdradzają, czy Polacy mimo rosnących cen i szalejącej inflacji zdecydowali się na spędzenie tych kilku wolnych dni poza domem oraz jakie kierunki cieszyły się największą popularnością. Portal Travelist.pl przeanalizował liczbę rezerwacji na okres sierpniowego długiego weekendu. Tych, według ekspertów, było mniej niż na tegoroczną majówkę czy Boże Ciało – odpowiednio o 26 proc. i 14 proc. Co ciekawe, popularność tego terminu była najmniejsza od trzech lat. W 2019 r. rezerwacji było aż o 80 proc. więcej! Warto jednak zaznaczyć, że wówczas przypadające na 15 sierpnia święto wypadło w czwartek, a więc weekend można było wydłużyć aż do czterech dni. Różnica w odniesieniu do 2020 i 2021 r. nie jest już tak znacząca – ale z kolei w tych latach Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny i Święto Wojska Polskiego przypadało kolejno na sobotę oraz niedzielę. – Od kilku lat obserwujemy malejące zainteresowanie sierpniowym długim weekendem. Można wysnuć wniosek, że część osób woli zaplanować w tym okresie dłuższy pobyt wakacyjny, zamiast wyjeżdżać tylko na kilka okołoweekendowych dni. Nie bez znaczenia są także lawinowe wzrosty cen w ciągu ostatnich miesięcy, które w znacznym stopniu dotykają branżę turystyczną. W 2019 r. za wyjazd na czterodniowy długi weekend w sierpniu płaciliśmy średnio 1208 zł. W tym roku na krótszy, bo trzydniowy, pobyt musieliśmy wydać 1347 zł – mówi Monika Horodyńska, head of senior sales Poland w Travelist.pl. Podczas sierpniówki w 2022 r. blisko 31 proc. osób wybrało góry – najczęściej Karkonosze i Góry Izerskie (tu prym wiodły Karpacz, Szklarska Poręba i Świeradów-Zdrój), Beskid Śląski (Szczyrk i Wisła), a także podhalańskie Zakopane. Drugie miejsce na podium przypadło city breakom – blisko 25 proc. podróżujących zdecydowało się na zwiedzanie największych miast w Polsce, jak Kraków czy Toruń. Długi weekend nad morzem spędziło nieco ponad 17 proc. osób. Tu królowały Kołobrzeg, Gdańsk oraz Mielno. Najsłabiej wypadły natomiast jeziora, które wybrało zaledwie 2 proc. turystów. Tegoroczny sezon wakacyjny nie należy do najłatwiejszych. Zarówno branża, jak i turyści muszą bowiem mierzyć się ze skutkami wzrostu cen, które wynikają z szalejącej inflacji. Tak małe zainteresowanie wyjazdami nad polskie jeziora nie dziwi więc, gdy popatrzymy na średnią wartość rezerwacji na długi weekend. Ta dla pobytów w hotelach nad jeziorami była wyższa niż górach i w miastach – odpowiednio o 921 zł i aż 1360 zł!