Około 3,5 tys. zł zamierza wydać statystyczny klient biur podróży na tegoroczne wakacje. Będzie wypoczywać niemal w identycznym standardzie jak w ubiegłym sezonie letnim, ale zapłaci ok. 2 proc. więcej. Takie warunki akceptuje ponad 20 proc. więcej turystów niż rok temu.

Wciąż najpopularniejsza na letni sezon jest Turcja, do której wybiera się co trzeci klient biur podróży. Na drugiej pozycji ponownie znalazła się Grecja a na trzeciej – Egipt. Wielką piątkę zamykają Tunezja i Hiszpania.
Wzrost średniego kosztu wakacji wynosi obecnie ok. 2 proc. przy niemal identycznym standardzie w najbardziej preferowanych konfiguracjach standardu hoteli i wyżywienia. A te są bardzo wyśrubowane – jedna trzecia turystów chce wypoczywać w hotelach 5* a ponad 40 proc. w hotelach 4*. Dziewięciu na dziesięciu klientów biur podróży rezerwuje wyżywienie all inclusive.
Połowa dotychczasowych rezerwacji znowu obejmuje wyjazdy na pół roku i więcej przed wylotem, a więc założonych przed październikiem 2024 r.
W czerwcu i we wrześniu najtańsze oferty są o 500–600 zł tańsze od tych w czasie wakacji szkolnych. Ta reguła dotyczy zarówno wypoczynku za granicą, jak i w Polsce. To w dużym stopniu tłumaczy, dlaczego od wielu lat sezon wakacyjny wypłaszcza się, a wypoczynek w czerwcu i wrześniu zyskuje na popularności.
Sporo poniżej 3 tys. zł za osobę rezerwowane są Bułgaria i Chorwacja. W tym ostatnim kraju wakacje staniały najbardziej, o ponad 250 zł, spośród kierunków z pierwszej dziesiątki. Tu jednak, mimo sporej liczby połączeń lotniczych, odsetek imprez z dojazdem własnym jest tradycyjnie duży, a i rezerwacji w czerwcu i wrześniu, a więc poza wysokim sezonem, letnim sporo.
Dysproporcje cenowe na korzyść najtańszych zagranicznych kierunków (nawet bez uwzględniania dodatkowych kosztów dojazdu na wakacje w Polsce) i brak oferty all inclusive w najwyższym standardzie – to ok. 1/3 rezerwacji w biurach podróży – tłumaczy powód, dla którego zagraniczna turystyka zorganizowana rośnie znacznie dynamiczniej niż ta krajowa.