Turcja stoi przed jednym z największych kryzysów w swojej branży turystycznej ostatnich lat. Tuż przed szczytem sezonu letniego aż 4 tysiące hoteli w całym kraju straciło licencje po szeroko zakrojonych kontrolach bezpieczeństwa. Decyzje Ministerstwa Kultury i Turystyki, dotykające bezpośrednio zarówno właścicieli obiektów, jak i zagranicznych touroperatorów, zbiegają się w czasie z innym czynnikiem podkopującym zaufanie turystów – napięciem geopolitycznym w regionie, spowodowanym ostatnimi działaniami wojennymi pomiędzy Izraelem a Iranem. Zamknięcia hoteli tylko potęgują efekt niepewności na jednym z kluczowych rynków sezonu 2025.

Według oficjalnych komunikatów tureckiego rządu, kontrole przeprowadzono w związku z tragicznym pożarem w hotelu Grand Kartal w styczniu tego roku, gdzie śmierć poniosło co najmniej 78 osób. Skala naruszeń wykazanych w trakcie inspekcji zaskoczyła nawet lokalnych obserwatorów rynku – aż 17 procent hoteli w Turcji działało bez ważnej licencji turystycznej lub jedynie na podstawie tzw. licencji komunalnej, nieuznawanej przez resort turystyki.
W praktyce oznacza to natychmiastowe zamknięcie tysięcy obiektów – nie tylko małych pensjonatów, ale także hoteli w kluczowych destynacjach, takich jak Riwiera Turecka, Bodrum, Antalya, region Muğla czy popularne kurorty narciarskie. Dla rynku to szok logistyczny i reputacyjny: wielu turystów, także z Polski, dowiaduje się o anulowaniu rezerwacji tuż przed wyjazdem lub już po przyjeździe na miejsce.
Branża hotelarska alarmuje, że decyzje władz uderzają w całą lokalną gospodarkę. Organizacje branżowe ostrzegają przed falą bankructw wśród właścicieli hoteli pozbawionych przychodów w kluczowych miesiącach roku. Z kolei touroperatorzy notują gwałtowny wzrost zapytań i reklamacji oraz są zmuszeni do szybkiego szukania alternatywnych miejsc dla klientów.
Nieoficjalnie mówi się, że tylko niewielka część zamkniętych hoteli ma szansę odzyskać licencję jeszcze w tym sezonie – procedury są czasochłonne i wymagają kosztownych inwestycji w bezpieczeństwo. Turcja, która w 2024 roku była jednym z głównych odbiorców polskiego ruchu czarterowego (ponad 1,2 mln polskich turystów wg PZOT), stoi dziś przed poważnym testem zaufania na rynkach zagranicznych.
Eksperci podkreślają, że chociaż decyzje ministerstwa mogą w dłuższej perspektywie poprawić standardy bezpieczeństwa i transparentność, to krótkoterminowo są ciosem dla całego sektora. W obliczu szybko rosnącego popytu na wyjazdy do Turcji (rekordowe prognozy WTTC na sezon 2025) branża będzie zmuszona zrewidować procesy operacyjne i politykę współpracy z lokalnymi partnerami.
W najbliższych tygodniach kluczowe pozostaną szybka komunikacja z klientami, bieżące aktualizacje statusu obiektów oraz zdolność touroperatorów do elastycznego reagowania na zmieniającą się sytuację w regionie. Cała sprawa może też wpłynąć na politykę licencyjną i kontrolną innych dużych rynków turystycznych, które z niepokojem obserwują wydarzenia w Turcji.