Katastrofa wycieczkowca „Bali Dolphin Cruise 2” staje się punktem zwrotnym dla branży turystycznej Indonezji. Śmierć pasażerów obnażyła patologie systemu: korupcję, fasadowość inspekcji i brak standardów bezpieczeństwa. Branża i opinia publiczna domagają się natychmiastowych reform, bo stawką jest wiarygodność całego rynku turystycznego Azji Południowo-Wschodniej.

Do tragedii doszło u wybrzeży Bali – turystycznej wizytówki Indonezji. Zatonęła tam jedna z popularnych jednostek wycieczkowych, na pokładzie której znajdowali się zagraniczni turyści. Akcja ratunkowa, prowadzona w dramatycznych warunkach, zakończyła się odnalezieniem kilku ciał i ewakuacją pozostałych uczestników rejsu. Dla indonezyjskich władz, a zwłaszcza dla lokalnych operatorów turystycznych, to moment, którego nie da się już zbyć milczeniem.
Indonezyjskie media oraz organizacje branżowe jednym głosem mówią o potrzebie głębokich zmian w systemie nadzoru. „Kontrole są fikcyjne, a decyzje o dopuszczeniu jednostek do ruchu podejmowane na podstawie łapówek” – grzmią lokalni aktywiści. Służby przyznają nieoficjalnie, że przepisy dotyczące bezpieczeństwa nie nadążają za rzeczywistością – większość jednostek działa w oparciu o przestarzałe normy, a inspekcje są powierzchowne i przewidywalne.
Zwraca się także uwagę na brak aktualnych danych nawigacyjnych, niedofinansowanie służb ratowniczych i brak centralnego rejestru operatorów. Eksperci są zgodni: jeśli Indonezja – jako czołowy rynek turystyki rekreacyjnej w regionie – nie wdroży szybko rzeczywistych reform, może utracić zaufanie touroperatorów i gości z zagranicy. Ryzyko systemowej utraty wizerunku staje się coraz bardziej realne – zwłaszcza, że branża ledwo odrabia pandemiczne straty.
Wśród propozycji zmian pojawia się m.in. powołanie niezależnej agencji ds. bezpieczeństwa ruchu turystycznego, transparentny system certyfikacji jednostek i operatorów oraz regularne, losowe inspekcje z udziałem ekspertów spoza regionu.
Dla polskich touroperatorów oraz agentów sprzedających wycieczki do Azji, to sygnał alarmowy: zarówno w zakresie doboru lokalnych partnerów, jak i konieczności informowania klientów o aktualnych ryzykach. W najbliższych miesiącach sektor turystyczny na Bali – i szerzej: w całej Indonezji – znajdzie się pod presją nie tylko rynku, ale i opinii publicznej. Trudno o bardziej namacalny test z odpowiedzialności wobec turystów.