W weekend 20 września br. doszło do zakrojonego na szeroką skalę cyberataku na systemy odprawy i boardingowe kilku kluczowych europejskich portów lotniczych. Incydent spowodował poważne zakłócenia w ruchu lotniczym, zmuszając wiele lotnisk do przejścia na ręczną obsługę pasażerów, co przełożyło się na opóźnienia i frustrację podróżnych.

Atak został wymierzony w systemy dostarczane przez zewnętrznych usługodawców, co uwidacznia podatność sektora turystycznego na cyberzagrożenia. Jak komentuje Wojciech Głażewski, dyrektor Check Point Software Technologies w Polsce: „Branża turystyczna opiera się na danych w czasie rzeczywistym i globalnym systemie wymiany informacji. Działające w tym sektorze firmy – w tym linie i porty lotnicze – są niewątpliwie narażone na ataki. Intensywna współpraca z dostawcami usług dodatkowo zwiększa powierzchnię potencjalnego ataku”.
Wśród najbardziej dotkniętych portów znalazły się lotniska w Brukseli i Berlinie. W Brukseli wprowadzono wyłącznie ręczną odprawę, co miało „duży wpływ” na rozkład lotów. Niemiecki port lotniczy Brandenburg odłączył połączenia z zaatakowanymi systemami w ramach środków ostrożności.
Polskie władze uspokajają: wicepremier Krzysztof Gawkowski poinformował, że na ten moment nie ma sygnałów o zagrożeniu dla krajowych lotnisk. Również paryskie lotniska – Roissy, Orly i Le Bourget – nie odnotowały zakłóceń, co wskazuje na selektywny charakter ataku.
W centrum incydentu znalazł się Collins Aerospace, amerykański dostawca technologii lotniczych i systemów obsługi pasażera, takich jak kioski samoobsługowe do odprawy i nadawania bagażu. Firma potwierdziła „cyberzakłócenia” w działaniu swojego oprogramowania MUSE (Multi-User System Environment) i zapewniła, że pracuje nad przywróceniem pełnej funkcjonalności. Tymczasem lotniska radzą sobie, wdrażając procedury ręczne.
Heathrow – najruchliwsze lotnisko w Europie – również doświadczyło problemów, opisując je jako „awarię techniczną” u dostawcy. Podróżni proszeni są o sprawdzanie statusu swoich lotów.
Incydent ujawnił efekt domina, jaki wywołać może cyberatak na jednego dostawcę usług – zakłócenia odczuły dziesiątki lotnisk i setki tysięcy pasażerów. To kolejny sygnał alarmowy dla branży turystycznej, która musi nieustannie inwestować w cyberbezpieczeństwo i procedury awaryjne.