Ruch lotniczy w Polsce rośnie trzykrotnie szybciej niż w Unii Europejskiej. To pociąga za sobą wzrost zapotrzebowania na kontrolerów ruchu lotniczego. W Europie pracuje ich ok. 15 tys., z czego 570 w Polsce. – Dynamika wzrostu natężenia ruchu lotniczego, czyli rozwoju transportu lotniczego, jest bardzo duża. Na świecie jest to średnio 3-5 proc., a Polska przestrzeń powietrzna w pierwszych ośmiu miesiącach 2018 r. wzrosła o ponad 11 proc., czyli trzykrotnie szybciej niż w Europie – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Janusz Janiszewski, prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.
Na całym świecie rośnie zapotrzebowanie na kontrolerów lotów. Obecnie jest ich ok. 50 tys., w Europie – ok. 15 tys., z czego w Polsce – 570. W 2017 r. polskie lotniska obsłużyły 40 mln osób, a do 2035 r. ma być ich 94 mln. Dynamicznie rosnący ruch sprawia, że liczba kontrolerów staje się niewystarczająca. Z danych PAŻP wynika, że od stycznia do sierpnia 2018 r. agencja obsłużyła 587 tys. operacji lotniczych, przy 528 tys. w analogicznym okresie 2017 r. To nie tylko znacznie więcej niż w Europie, lecz także więcej, niż wskazywały prognozy dla Polski przygotowane przez Europejską Organizację ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej. Zgodnie z nimi wzrost ruchu miał wynieść 7,6-8,4 proc. Większy ruch na polskim niebie to coraz większa odpowiedzialność spoczywająca na barkach kontrolerów. Dziennie obsługują oni 2,5 tys. samolotów z 500 tys. pasażerów na pokładzie. Jednocześnie produktywność naszych kontrolerów ruchu lotniczego jest na jednym z najwyższych poziomów w Europie. Średnie opóźnienie tego lata wyniosło w Polsce 0,26 minuty na jedną operację lotniczą wobec dwóch minut w Europie. Pod względem redukcji opóźnień jesteśmy w europejskiej czołówce. Aby utrzymać takie wskaźniki, konieczne jest zwiększenie zatrudnienia. – Z pewnością do końca 2024 r. będziemy potrzebowali 200- -280 dodatkowych kontrolerów – zapowiada prezes PAŻP.