Lotnisko w Modlinie odpiera zarzuty

Od kliku miesięcy rozbudowa podwarszawskiego lotniska jest blokowana przez PPL, które chce, aby to Radom przejął w przyszłości rolę zapasowego lotniska dla Warszawy.

 

 rt 2018 04a3 12

 

Port lotniczy Warszawa-Modlin, obsługujący głównie tanie linie, działa od pięciu lat. Liczba pasażerów stale rośnie. W 2014 r. było ich nieco ponad 1,7 mln, w ubiegłym roku ponad 2,9 mln, a w tym roku będzie to ponad 3 mln osób. Lotnisko ma duży potencjał – może zwiększyć przepustowość do 6-7 mln pasażerów rocznie, ale wymaga rozbudowy. Modlin jest na nią przygotowany, jedynym problemem jest uzyskanie zgody na finansowanie. Pieniądze na inwestycje, rozbudowę terminala i płyt postojowych dla samolotów port lotniczy miał pozyskać z emisji obligacji na kwotę 60 mln zł, które miały być spłacane z wypracowanych zysków. Jednak weto od kilku miesięcy stawia państwowa spółka Przedsiębiorstwo Porty Lotnicze – jeden z udziałowców, który zdecydował się zainwestować i rozwijać oddalone od Warszawy o 100 km lotnisko w Radomiu.

Zgodnie z planami PPL to właśnie Radom, a nie Modlin miałby w przyszłości przejąć czartery i tanie linie. Większość ekspertów rynku lotniczego ocenia to jako błąd. – Są obiektywne czynniki, które powodują, że to Modlin jest naturalnym portem zapasowym zarówno dla Okęcia, jak i Centralnego Portu Lotniczego. Po pierwsze – odległość: 35 km, a nie ponad 100 km, po drugie – możliwości dojazdu, samochodem, autobusem i pociągiem. W trakcie realizacji jest dobudowa brakującej linii kolejowej, tak więc niedługo pociągiem będzie można podjechać pod sam terminal. Modlin jest położony na terenach z rzadką, rozproszoną zabudową, w sferze ograniczeń hałasu jest kilkuset mieszkańców. W Radomiu tuż obok lotniska jest 20-tysięczne osiedle mieszkaniowe. To będzie generowało wysokie koszty odszkodowań – wylicza agencji informacyjnej Newseria Biznes Marek Miesztalski, przewodniczący rady nadzorczej Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin. Jak zauważył niedawno marszałek Mazowsza Adam Struzik, w razie marginalizacji portu lotniczego w Modlinie istnieje realna groźba, że Unia Europejska zażąda zwrotu 157 mln zł dotacji, którą przeznaczono na budowę tego lotniska. Co istotne, chęć rozwoju wyraziły popularne linie lotnicze Ryanair, które po rozbudowie lotniska zadeklarowały otwarcie nowych tras i zwiększenie liczby pasażerów. Władze Modlina podkreślają też, że jedynym istotnym powodem braku kolejnych przewoźników jest obecne ograniczenie przepustowości lotniska i zablokowana przez PPL możliwość jego rozbudowy. Konflikt udziałowców z państwową spółką PPL, która posiada 30,39 proc. udziałów w porcie, hamuje rozwój podwarszawskiego lotniska.

Na początku kwietnia, na zlecenie Państwowych Portów Lotniczych, firma doradcza Arup przedstawiła analizę, z której wynika, że rozbudowa portu w Modlinie pochłonęłaby ponad 1 mld zł i zajęła 45 miesięcy. – Koszty w tym raporcie są bardzo zawyżone. To samo możemy zrobić o połowę taniej. Podejrzewamy, że ten raport robiony był pod tezę, że to Radom ma być lotniskiem zapasowym i wyłączono tam ekonomię, a włączono polityczne decyzje – podkreśla Marcin Danił, wiceprezes zarządu ds. korporacyjnych Portu Lotniczego Warszawa- Modlin. Władze lotniska w Modlinie podkreślają, że za podaną w raporcie kwotę można by zwiększyć przepustowość lotniska nie do planowanych 7 mln, ale nawet do 17 mln pasażerów rocznie. 


Wydanie: 4/2018, AKTUALNOŚCI


 




Strefa prenumeratora
ARCHIWUM ONLINE RYNKU TURYSTYCZNEGO:
Login:
Hasło:
Zapomniałem hasło


E-tygodnik
Bądź na bieżąco
Jeżeli chcesz otrzymywać w każdy poniedziałek przegląd najważniejszych informacji branżowych, zapisz się do listy subskrybentów.



Jeżeli chcesz wypisać się z listy odbiorców newslettera, wpisz adres e-mailowy i kliknij "rezygnuję".
Twój e-mail