Pandemia wywarła ogromny wpływ na sektor turystyczny niemal w każdym kraju. Również irlandzka turystyka borykała się z problemami. Zdaniem ekspertów powrót do wyników sprzed pandemii nie będzie łatwy, ale Irlandczycy postanowili energicznie zabrać się do pracy.
Przed pandemią sektor turystyczny rozwijał się bardzo dynamicznie, notując z roku na rok znaczące wzrosty i stając się ważną gałęzią gospodarki Republiki Irlandzkiej. Co ważne, zmieniała się powoli struktura przyjazdów z zagranicy. Choć przybywający z USA potomkowie emigrantów czy Irlandczycy mieszkający za granicą (Irlandia jest jednym z krajów z proporcjonalnie największą diasporą na świecie) nadal stanowili największą grupę, to systematycznie rosła liczba wizyt turystycznych z innych krajów.
OPTYMIZM PRZED PANDEMIĄ
Według danych OECD, w 2018 r. przychody z zagranicznej turystyki przyjazdowej po raz pierwszy przekroczyły 5 mld euro, a łączna wartość turystyki w gospodarce wyniosła 9,4 mld euro, czyli ok. 3 proc. PKB. Branża turystyczna zatrudniała bezpośrednio 225,5 tys. osób, co stanowi 10,3 proc. całkowitego zatrudnienia. W bilansie eksportu wpływy z turystyki stanowiły 2,9 proc. całkowitego eksportu usług w 2018 r. W latach 2016-2018 głównym motorem napędowym były wydatki przybyszów z Ameryki Północnej, które przyczyniły się do wzrostu przychodów z zagranicy o 30 proc., z 1,3 mln euro do 1,7 mln euro. W 2018 r. Irlandia przyjęła 9,3 mln zagranicznych turystów. Rynki Europy kontynentalnej i zamorskie również osiągnęły dobre wyniki i chociaż przychody z Wielkiej Brytanii spadły, w dalszym ciągu jest to ważny rynek wolumenowy. Analiza celu podróży zagranicznych gości 13,5 proc. podróżowało służbowo, a 25 proc. odwiedziło znajomych i krewnych. Wydatki na turystykę krajową również wzrosły i wyniosły 2,0 mld euro w...