Choć turystyka w skali światowej mimo kryzysu wciąż notuje wzrost liczby podróży, to jednak nie rozkłada się on równomiernie. Kiedy jedni tracą, inni zyskują na kryzysie i politycznych wstrząsach w niektórych częściach świata. Jednym z tych wygranych jest Turcja.
Kraj ten rozwija się w ostatnim okresie doskonale i wiele wskazuje na to, że ma przed sobą świetlane perspektywy. Dotyczy to zresztą nie tylko turystyki, ale całej gospodarki oraz politycznego znaczenia tego kraju. Przez wiele lat Turcja starała się wejść do Unii Europejskiej i napotykała silny opór. Dziś ta droga wydaje się dla kraju nad Bosforem drogą mało atrakcyjną. Kraj zyskuje na znaczeniu zarówno gospodarczym, jak i politycznym. Przykładem tego jest właśnie turystyka, która na wstrząsach politycznych w sąsiedztwie Turcji paradoksalnie znacznie zyskała. Turcja miała od dość dawna silną pozycję na turystycznej mapie Europy (choć jak wiadomo sam kraj w większej części leży w Azji). Początki turystyki w naszym rozumieniu tego słowa sięgają okresu między wojennego, kiedy na gruzach Imperium Osmańskiego powstało nowoczesne świeckie państwo. W roku 1925 powstały, działające do dziś, tureckie linie lotnicze Turkish Airlines.
Turcja jest miejscem wypoczynku popularnym w krajach byłego ZSRR, nie należących do Unii Europejskiej. Głównym atutem dla tej grupy turystów jest brak konieczności wyrabiania wiz. Pośród 10 najczęściej odwiedzających Turcję obywateli pojawiają się w poszczególnych miesiącach nie tylko obywatele Federacji Rosyjskiej czy Ukrainy, ale również Azerbejdżanu i Gruzji. Co ciekawe, wśród najczęściej odwiedzających Turcje turystów są...