Projekt najważniejszej ustawy dla branży turystycznej został omówiony przez podkomisję w ekspresowym tempie i właściwie bez zmian. Przyjęto jedynie drobne poprawki redakcyjne zgłoszone przez Ministerstwo Sportu i Turystyki.
Podkomisja do przyjęcia dokumentu podchodziła dwukrotnie. Pierwszego dnia musiała przed czasem zakończyć obrady pomimo kworum (na salę dotarło czerech z 11 posłów, co wystarczało), bo posiedzenie opuścił jedyny z członków kierownictwa komisji, w wyniku czego nie miał kto prowadzić jej obrad. Drugie podejście było bardziej udane, jednak nad dokumentem obradowano szybko, nie wprowadzając żadnych z postulowanych zmian. Swoje zastrzeżenia wcześniej zgłaszały m.in. PIT i OSAT. W rezultacie wciąż znajdują się w nim zapisy, przeciw którym protestowały niektóre środowiska branży. Swoje niezadowolenie z takiego obrotu spraw wyraził m.in. OSAT. Przedstawiciele agentów turystycznych podkreślają, że ze względu na specyfikę sprzedaży usług turystycznych nie mogą zgodzić się na zapis, który dopuszcza możliwość bezkosztowego odstąpienia przez klienta od umowy z biurem podróży, jeśli została ona zawarta poza jego siedzibą. W trakcie obrad komisji wiceminister sportu i turystyki Dariusz Rogowski wyjaśnił kwestię Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego, nad którym kontrolę chciał przejąć Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Jak zapewnił przedstawiciel ministerstwa, nie ma powodów, by zmieniać istniejący stan rzeczy. Pewnym pocieszeniem jest fakt, że – jak zapewniał przewodniczący podkomisji Grzegorz Janik z PiS – prace nad projektem nie zostały definitywnie zakończone, a zarówno posłowie, jak i rząd będą jeszcze nad tym dokumentem pracować. Projekt powstał w związku z koniecznością wprowadzenia do polskiego prawa nowej dyrektywy unijnej regulującej rynek turystyczny. Zastąpi ona poprzednią unijną regulację, która powstała w roku 1992
