Liniami regularnymi latamy najchętniej do Wielkiej Brytanii i innych krajów europejskich, choć rośnie popularność innych kierunków.
Patrząc na dane dotyczące podróży odbywanych liniami regularnymi z polskich portów lotniczych, dostrzegamy dużą stabilność, jeśli chodzi o wybór kierunków podróży. To inaczej niż w wypadku czarterów, w których poza kilkoma kierunkami z czołówki, w miarę utrzymującymi swoją pozycję, następują większe lub mniejsze zmiany. W liniach regularnych mamy do czynienia ze zmianami raczej kosmetycznymi. Z jednej strony, wiadomo, że linie lotnicze przed uruchomieniem stałego połączenia dokładnie analizują rynek, tak by odpowiedzieć na potrzeby pasażerów. Z drugiej – raz zajęty slot jest raczej utrzymywany, chyba że nastąpi jakieś poważne załamanie, a znalezienie wolnego slotu w dogodnych porach jest trudne. W rezultacie pasażerowie, tworząc plan podróży, dostosowują go do istniejących połączeń. Możliwość reakcji regularnych przewoźników i możliwość zmiany siatki jest znacznie mniejsza niż w wypadku czarterów, gdzie co roku następuje nowe rozpisanie „rozkładu jazdy” zgodnie z życzeniami klientów.
Niewielkie ruchy
Tak czy inaczej w segmencie tym – jak w całym polskim lotnictwie pasażerskim – nastąpił wzrost liczby podróżnych. Linie regularne z naszych lotnisk przewiozły prawie 31,45 mln pasażerów. Dla porównania, rok wcześniej było to 26,86 mln, co daje wzrost w wysokości 17,23 proc. Co ciekawe, niemal obyło się bez przetasowań. Cała pierwsza dziesiątka jest dokładnie taka sama jak w roku 2016. Oczywiście nastąpiły zmiany udziałów w rynku, jednak nie na tyle, aby nastąpiła jakaś rewolucja. Pierwsza zmiana pozycji dotyczy Ukrainy, która z miejsca 12. awansowała na 11., zwiększając swój udział w rynku z 1,67 proc. w 2016 r. do 2,38 proc. w roku następnym. Liczba podróżnych udających się do naszego wschodniego sąsiada wzrosła o ponad 66,8 proc. z 448,7 tys. do 748,7 tys.
Większość tych nielicznych zmian pozycji w zestawieniu była również nieznaczna. Dwa spore skoki dotyczą tylko Portugalii i Izraela. Ten pierwszy kraj awansował z miejsca 24. na 17., a Izrael z 19. na 13. Portugalia ciesząca się rosnącym zainteresowaniem Polaków zwiększyła swoje udziały w rynku z 0,64 proc. do 1,21 proc., a liczba pasażerów wzrosła o ponad 120 proc. z 170,7 tys. do 380,1 tys. Potwierdzeniem rosnącego zainteresowania tym kierunkiem jest zapowiedź Wizz Air uruchomienia nowych połączeń z Katowic do Porto i Faro. W wypadku Izraela udziały w rynku wzrosły z 0,95 proc. do 1,57 proc., a liczba pasażerów z ponad 254,6 tys. do 494,6 tys., a więc o 94,3 proc. Zwiększone zainteresowanie lotami na tej trasie rozpoznał LOT, który w od czerwca ubiegłego roku uruchomił połączenia z Lublina, Gdańska, Poznania, Wrocławia oraz dodatkowe rejsy z Warszawy do Izraela. Wcześniej latający z Polski do Izraela Wizz Air również w ubiegłym roku uruchomił pod koniec października dodatkowe połączenia do Ejlatu z Katowic i Lotniska Chopina w Warszawie. Można więc przypuszczać, że w tym roku Izrael jeszcze poprawi swój wynik.
Czołówka
Sądząc po pierwszych dwóch pozycjach na liście najpopularniejszych krajów, chętnie latamy służbowo i odwiedzić rodzinę. Pierwsze miejsce i udział w rynku wynoszący 24,74 proc. należy do Wielkiej Brytanii. Do tego kraju z naszych lotnisk poleciało przeszło 7,79 mln pasażerów. Nic nie ujmując atrakcjom turystycznym Zjednoczonego Królestwa, z całą pewnością znaczną część tych podróżnych stanowiły osoby jadące do pracy lub odwiedzić rodzinę pracującą na Wyspach. Nieco mniej ewidentna jest sytuacja w wypadku Niemiec, drugiego państwa w tym zestawieniu. Do naszych zachodnich sąsiadów liniami regularnymi poleciało przeszło 4 mln osób, co stanowiło 13,05 proc. wszystkich podróżnych. W Niemczech również zamieszkuje i pracuje spora polska diaspora i zapewne osoby podróżujące do rodziny lub z domu do pracy stanowią spory odsetek, jednak z pewnością znacznie niższy niż w wypadku Wielkiej Brytanii. Inną grupą, która bez wątpienia istotnie wpłynęła na statystyki, są podróżujący służbowo. Ścisłe związki gospodarcze między naszymi krajami sprawiły, że Polacy są jedną z najliczniejszych grup podróżujących do Niemiec służbowo. Z tego można wnosić, że to również oni mają znaczący wpływ na wynik. Na trzecim miejscu znalazły się Włochy z udziałem w rynku wynoszącym 6,77 proc. Do słonecznej Italii udało się ponad 2,13 mln podróżnych. W tym wypadku, grupa podróżujących w odwiedziny do rodzin jest raczej znacznie mniejsza niż w wypadku pierwszych dwóch krajów. Kolejne miejsca zajmują Norwegia z udziałem w rynku wynoszącym 6,02 proc. i Hiszpania – 5,42 proc. Do tych krajów poleciało odpowiednio 1,9 mln i 1,7 mln pasażerów.
Ciasno w rankingu
Pierwsza piątka odpowiada razem za 56 proc. podróży. Jest to niewielki spadek w stosunku do roku 2016, kiedy to na te kierunki przypadało 58,86 proc. podróży liniami regularnymi. Pierwszą dziesiątkę zamyka Belgia z udziałem w rynku wynoszącym 2,49 proc. W zestawieniu jest pierwszym krajem, który zanotował liczbę podróżnych mniejszą niż 1 mln. Do tego kraju udało się 784,7 tys. podróżnych. Cała pierwsza dziesiątka to już niemal ¾ podróży, a dokładnie 74,27 proc. Na kolejnych pozycjach jest dość ciasno. Poniżej 1 proc. znalazła się dopiero Finlandia, sklasyfikowana na 19. miejscu. W opublikowanych danych zwraca uwagę fakt, że kraje umieszczone w anonimowej kategorii „pozostałe” wyraźnie zwiększyły swoje udziały z 5,63 proc. do 7,46 proc.
W liczbach bezwzględnych był to wzrost z 1,51 mln do 2,35 mln, a więc wzrost o 55,4 proc. W tej tajemniczej grupie zapewne znajduje się część turystycznych krajów egzotycznych. Ich rosnącą popularność wśród polskich turystów widać w danych z biur podróży. Kolejne linie, w tym LOT, uruchamiają bezpośrednie połączenia z Polski. Nasz przewoźnik już teraz oferuje loty do Tokio, Seulu, Pekinu i Astany, a zapowiedział uruchomienie połączenia do Singapuru. Wiele więc wskazuje na to, że w tym roku również powinien wzrosnąć udział tych kierunków w całym rynku. Zapowiedzi nowych połączeń sugerują dalszy wzrost ogólnego ruchu na liniach regularnych