Szeroko rozumiana branża turystyczna jako jedna z pierwszych została porażona skutkami pandemii. Każdy jej segment już ucierpiał i w tej chwili walczy o przetrwanie. Każdy radzi sobie jak może. Pomimo że na co dzień często różne grupy mają różne, czasem sprzeczne interesy, to dziś każdy walczy o przetrwanie i stara się radzić sobie z wyzwaniem jak umie.
Elżbieta Lendo Prezes zarządu Lendo HotelsGroup
Nie boję się powiedzieć, że branża turystyczna w obliczu pandemii koronawirusa COVID-19 wchodzi właśnie w fazę destrukcji. Skala tego załamania jest ogromna, a jej ostateczna wielkość wciąż zależna od tego, na jak długo epidemia zatrzyma naszą codzienność. Dzisiaj martwimy się również finansową stroną epidemii, brakiem konkretnego wsparcia ze strony rządu. W tej chwili każdy dzień przynosi dziesiątki, a nawet setki tysięcy strat, strat nie do odrobienia. Oczywiście musimy myśleć, jak się z tego podnieść, ale wielu z nas znajduje się niestety w sytuacji bez wyjścia. Bez podjęcia przez organizacje rządowe, samorządowe i gospodarcze działań minimalizujących skutki kryzysu i wspierających podmioty branży turystycznej, wiele firm zakończy swoją działalność, wiele też obiektów hotelowych zniknie na zawsze z turystycznej mapy Polski. Przed nami kwiecień i nic nie zapowiada, by przygnębiające statystyki się poprawiły. Turystyka z dnia na dzień zatrzymała się, a sytuacja rzeczywiście uderzyła rykoszetem w branżę hotelarską, która właśnie miała za sobą kilka ciężkich miesięcy niskiego sezonu. Pełni nadziei liczyliśmy przecież na wspaniały sezon… Teraz spodziewamy się tego, że również sezon letni nie będzie obłożony. Choć powinniśmy raczej zachować daleko idącą ostrożność w kwestii przewidywania rozwoju tej sytuacji, warto postawić na pozytywne myślenie. Obecna sytuacja odczuwalnie...