Odpowiedzialność za siebie i innych jest niezbędna w uprawianiu każdego rodzaju turystyki, i to nie tylko w czasach pandemii. Bez egzekwowania zasad kłopoty branży mogą się tylko pogłębić – pisze prezes Press Club Polska.
Napisać, że tegoroczne wakacje były specyficzne, to nic nie napisać. Z oczywistych względów znakomita większość Polaków spędziła je w kraju. Tłumy nad morzem, tłumy w górach. W mediach publikowano zdjęcia „paragonów grozy”, „kolejek grozy” czy też „plaż grozy”. Stali mieszkańcy kurortów słali maile o udręce, której doświadczają od przyjezdnych, ci zaś rewanżowali się historiami o drożyźnie i naciąganiu. Jedni i drudzy pisali w zasadzie o tym samym, choć z różnych punktów widzenia: egoizmie, braku wyobraźni i nieliczeniu się z innymi. Niestety, widać to na każdym kroku, a pandemiczne ograniczenia tylko te zjawiska uwypukliły.
Chodzę jak chcę?
Sierpniowy piątek, Śnieżka. Od górnej stacji kolejki ciągnie prawdziwa rzeka ludzi. Na sam szczyt można wejść dwiema drogami: szlakiem czerwonym (Zakosami) lub Drogą Jubileuszową. Ze względu na bardzo duży ruch dyrekcja Karkonoskiego Parku Narodowego podjęła bardzo dobrą decyzję: Zakosami, jako szlakiem wąskim i stromym, można tylko podchodzić, Drogą Jubileuszową, łagodniejszą i znacznie szerszą, można wędrować w obu kierunkach. Wybieram podejście Zakosami. W pewnym momencie zaplątuję się w jakiś sznurek, który okazuje się... smyczą z przestraszonym yorkiem na jednym końcu i parą jego właścicieli na drugim. Państwo beztrosko wędrują pod prąd, wprowadzając niemałe zamieszanie. Może na górze nie ma oznaczeń? Otóż są,...
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
