W tym roku jak zawsze można znaleźć w mediach liczne informacje o „dramatycznej sytuacji” wypoczywających w Polsce. Tym razem głośno przeciwko takim praktykom zaprotestowała Północna Izba Gospodarcza.
Prawie co roku latem pojawia się w mediach wiele materiałów typu paragony grozy, przepełnione szlaki w górach czy nieświeże ryby w smażalni. Wynika to często z tzw. sezonu ogórkowego i potrzeby stworzenia materiałów, które będą szeroko komentowane. Nawet jeśli są przykładami jednostkowymi albo wyrwanymi z kontekstu. Niestety jest to jeden z wielu przykładów, kiedy krajowa branża turystyczna jest na podstawie pojedynczych przypadków przedstawiana jako gorsza niż zagraniczna. Tendencja do krytyki różnych sektorów w turystyce, szczególnie w sezonie letnim, jest dość wyraźna. Niestety ten sektor gospodarki składa się głównie z małych podmiotów – często mikrofirm albo biznesów rodzinnych. To powoduje, że nie ma on siły przebicia (co niestety widać nie tylko w mediach, ale często również na polu legislacji). Tymczasem jest to sektor, który w wielu regionach kraju jest głównym pracodawcą i płatnikiem podatków. Niestety przy dużej skali działalności i tysiącach małych firm stosunkowo łatwo znaleźć przykłady złych praktyk, a te w okresie posuchy informacyjnej dobrze się sprzedają. W tym roku z takimi medialnymi doniesieniami postanowiła zmierzyć się Północna Izba Gospodarcza, stając w obronie sektora turystycznego.
W CZYM JEST GORSZA NASZA TURYSTYKA?
Odpowiedzią na materiały w mediach jest apel Północnej Izby Gospodarczej: „Przestańmy się wstydzić naszej turystyki”. – Ile można narzekać na paragony grozy? Ile można zwracać uwagę na najdroższe oferty, jakie oferują hotele w regionie? Jeżeli ktoś ma...